Sirât
Nad bezkresem czerwonego piachu górują kilkunastometrowe piramidy zakurzonych głośników. Z labiryntu sprzętu i plątaniny kabli wyłaniają się kolejne ręce, w końcu ktoś wpina do gniazda ostatni przewód, a w ziemię z całej siły uderza grom maszynowego bitu. Teraz kamera zabiera nas w sam środek imprezy: spaleni słońcem wagabundy bujają się pod dyktando muzyki, a ich zlepione w anonimową masę ciała zaczynają pulsować od jednostajnych uderzeń basu. Hipnotyczne dzieło Olivera Laxe’a to najgorętszy rave sezonu i zarazem madmaxowa przejażdżka wzdłuż krainy zbolałych i pragnących odpoczynku dusz. Od takiego kina pękają bębenki, z ciała ulatuje świadomość, a nogi same rwą się do rytualnego tańca oczyszczenia.




La Chimera
Podróżując przez zimową Toskanię, Arthur śni o Beniaminie, która odeszła wraz ze słonecznymi wspomnieniami. Sen zostaje przerwany przez konduktora, a ulotne obrazy ustępują rzeczywistości. W twarzy jednej ze współpasażerek mężczyzna dostrzega podobieństwo do profili uwiecznianych na etruskich wazach. Być może Arthur był archeologiem i wydobywał podobne naczynia spod ziemi? Teraz do grobowców włamuje się głównie w poszukiwaniu guza od nadgorliwych karabinierów.

