Enys Men
W swoim najnowszym dziele Mark Jenkin zastosował tę samą metodę realizacji co w poprzedzającej je, szeroko nagradzanej "Przynęcie" (2019), ale wykorzystał ją do osiągnięcia całkowicie odmiennego efektu ekranowego. Jego poprzedni film wyróżniał się fakturą obrazu – zrealizowany został na ziarnistej taśmie 16 mm za pomocą pochodzącej z lat 70., ręcznie nakręcanej kamery Bolex. Ta technika tworzyła wrażenie szorstkiego realizmu, odpowiedniego dla historii o popadającym w finansowe tarapaty rybaku. "Enys Men" w pierwszych sekwencjach także może jawić się jako obraz realistyczny, z czasem jednak podąża w coraz bardziej kreacyjnym kierunku.W centrum filmu znajduje się kobieta w średnim wieku, żyjąca samotnie na odludnej wyspie u wybrzeży Kornwalii. Mieszka w domku, który zdaje się pełnić funkcję swego rodzaju stacji badawczej – sugeruje to uzupełniany przez nią pieczołowicie zeszyt, w którym odnotowuje temperaturę oraz stan lokalnej flory. Powracająca w nim codziennie adnotacja „brak zmian” odnosi się do obserwowanych na skalistym wybrzeżu kwiatów, ale mogłaby równie dobrze stanowić opis egzystowania protagonistki – każdy jej dzień jest identyczny, wypełniony wyłącznie rutynowymi czynnościami, takimi jak obchód najbliższej okolicy, kubek herbaty, wysłuchanie wiadomości radiowych czy wieczorna lektura. Grana przez Mary Woodvine na bardzo oszczędnej nucie postać przypomina tym samym bohaterkę słynnego filmu Chantal Akerman (Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela, 1975), a skojarzenie to wzmaga wspomniany na początku sposób realizacji Enys Men, którego fabuła rozgrywa się w 1973 roku i wygląda właśnie tak, jakby mogła wtedy powstać.
Centralnym tematem filmu pozostaje czas – początkowo jest bardzo konkretny i dookreślony, później jednak ulega zaburzeniu. I tak jak zakłócenie starannie wypracowanej rutyny sprawiło, że powoli zaczął walić się uporządkowany świat Jeanne Dielman, tak też drobne odstępstwa od normy sugerują destabilizację rzeczywistości w Enys Men.
Bohaterkę filmu – być może pod wpływem przedłużającej się samotności – zaczynają bowiem nawiedzać coraz bardziej rozbudowane obrazy o niejasnym statusie ontologicznym, stanowiące prawdopodobnie ślady tłumionej traumy sprzed lat. Niesygnalizowane retro- i futurospekcje czy mieszanie się odmiennych porządków temporalnych w obrębie jednej sceny w połączeniu z wyrazistą stroną audiowizualną budują poczucie narastającej grozy. Można odnieść wrażenie, że z każdą kolejną sceną oddalamy się coraz bardziej od twórczości Akerman, wchodząc raczej w świat Lighthouse (2019) Roberta Eggersa.
Wydaje się zresztą, że filmowych źródeł Enys Men można odnaleźć więcej – obok elevated horroru spod znaku Eggersa i Ariego Astera Jenkin czerpie także z modnych na przełomie stuleci puzzle films, a zwłaszcza bliższych modernistycznym grom z subiektywizacją przekazu quasi-gatunkowych filmów z lat 70., w tym Nie oglądaj się teraz (1973) Nicolasa Roega, na trop którego prowadzić mogą czerwony kapok bohaterki w połączeniu z wątkiem utraty bliskiej osoby.
Wszystkie one – oprócz czysto stylistycznej funkcji – wpisują dzieło w długą tradycję filmowych prób dezorientacji widza i odzwierciedlenia punktu widzenia podmiotu niestabilnego psychicznie.
Wreszcie trzeba wspomnieć o kluczowej roli przyrody, która staje się osobnym bohaterem Enys Men. Surowa kornwalijska natura (z języka kornijskiego pochodzi też tytuł, oznaczający kamienną wyspę) jawi się tu jako główne źródło grozy – piękne, ale i zagrażające środowisko, starające się wypchnąć lub zaanektować wszelkie ślady ludzkiej obecności, która sprawia wrażenie nieproszonej i nienaturalnej. W swoim najgłębszym jądrze film Jenkina to bowiem horror ekologiczny, co sugeruje również czytana przez bohaterkę książka A Blueprint for Survival, która w 1972 roku jako jedna z pierwszych ostrzegała przed destruktywnym wpływem ludzkiej działalności na naszą planetę. Enigmatyczny charakter narracji nie pozwala jednoznacznie połączyć tych elementów, lecz może budzić poczucie, iż psychologiczne problemy bohaterki pozostają w jakimś związku z ludzką ingerencją w naturalny krajobraz, tak samo jak blizna na jej ciele znajduje swoje odzwierciedlenie w pooranej pozostałościami opuszczonej kopalni powierzchni wyspy.
Świadome podejście do natury przejawia się nie tylko w treści Enys Men. Aby ograniczyć ślad węglowy, film zrealizowano przy użyciu wyjątkowo skromnej ekipy, zredukowanych do minimum sprzętu i ilości podróży (nawet do Cannes, gdzie obraz miał swoją premierę, Jenkin i Mary Woodvine wybrali się w trzydniową wyprawę pociągiem). I to właśnie w tym zespoleniu estetyki i etyki kryje się najgłębszy sens tego filmowego przedsięwzięcia.
Enys Men
Wielka Brytania 2022, 91’
reż., scen., zdj., muz. Mark Jenkin, prod. Majority Production, wyst. Mary Woodvine, John Woodvine, Edward Rowe, Flo Crowe
Komentuj