Pokolenie (1954)

Debiut pełnometrażowy Andrzeja Wajdy miał swe korzenie jeszcze w socrealizmie i sztandarowej dla tego okresu powieści Bohdana Czeszki o tym samym tytule. Lecz dzięki użytym środkom wyrazu i przeświadczeniu reżysera, że opowiadając o wojnie, mówi w imieniu swoich umarłych kolegów, "Pokolenie" stało się punktem zerowym polskiej szkoły filmowej. Film miał początkowo realizować Aleksander Ford, ale Czeszko był na tyle odważny, że sprzeciwił się jego kandydaturze i wskazał Wajdę, którego poznał w trakcie prac nad nieukończoną ostatecznie nowelą filmową "Kasia z tkalni nr 3". Czeszko i Wajda pojechali razem na dokumentację do Nowej Huty i już wtedy pisarz zorientował się, że ma do czynienia z młodym, zdolnym reżyserem, który „wie, z czego można zrobić film, a z czego nie można”. Ford o dziwo odstąpił projekt Wajdzie i objął kierownictwo artystyczne nad filmem.

Porozumienie Czeszki i Wajdy opierało się przede wszystkim na odwadze dotknięcia tabu. Pokolenie w swoim pierwotnym zamyśle miało być opowieścią o trzech wariantach okupacyjnego losu młodych mężczyzn. Stach, w którego wcielił się Tadeusz Łomnicki, stawał się ideowym komunistą i bojownikiem Armii Ludowej. Jasio Krone, zagrany przez Tadeusza Janczara, stał z boku, by w końcu przełamać swój strach i zginąć w akcji ratowania Żydów z getta. Natomiast Kostek Zbigniewa Cybulskiego popadał w zupełną degrengoladę i stawał się szmalcownikiem. Czeszko, pisząc scenariusz, przeniósł wprost z powieści sytuację, którą Jan Kott nazwał „najbardziej wstrząsającą sceną w całej naszej współczesnej literaturze” (Kott 1952): Stach, wracając rankiem z akcji ratowania Żydów, spotyka Kostka idącego z kirkutu z workiem na plecach. Chłopak niesie w nim żydowskie głowy. „Ucinam szpadlem – mówi Kostek – bo za dużo roboty z wyrywaniem zębów na kirkucie… złotych zębów…” (Czeszko 1968, s. 191).

Komisja Ocen Scenariuszy, która w lipcu 1953 roku debatowała nad Pokoleniem (noszącym jeszcze wówczas roboczy tytuł Staż kandydacki), dosyć nerwowo zareagowała na tę scenę. Jerzy Toeplitz mówił: „Pokazanie Kostka z »głowizną« jest ponad siły widza. Można o tym mówić i czytać, ale nie można chyba pokazywać na ekranie takiej sceny” (Protokół z posiedzenia KOS, 8 lipca 1953), co popierał Ludwik Starski: „Jeśli chodzi o sprawę »głowizny«, to jestem zdania, że to się czyta ze wstrząsem i w ogóle tego na filmie nie można pokazać” (tamże). Czeszko i Wajda nie zrezygnowali jednak z tej sceny. Zwłaszcza że mieli pomysł, jak ją nakręcić, by była w pełni wymowna, lecz nie tak makabryczna, jak spodziewali się uczestnicy KOS-u.

Nie można nie zauważyć, że dyskutowano o tej scenie w taki sposób, jakby odcięte głowy Żydów miały się wprost pojawić na ekranie. Tymczasem w scenopisie Czeszko i Wajda rozpisali całą sekwencję na kilka ujęć, które tylko sugerowały, co znajduje się w worku Kostka. W planie średnim, z kamerą jadącą na szynach, Łomnicki i Cybulski mieli zostać sfilmowani, gdy idą i rozmawiają, a w momencie gdy Kostek mówi: „Szmugluję. Właśnie głowiznę niosę”, widz miał dostrzec, że „na powierzchni tkaniny [worka – przyp. aut.] powstały okrągłe, mokre plamy” (Czeszko, Wajda, s. 81). W toku całej sekwencji miało się ponadto okazać, że Kostek jest pijany i zmęczony. Przystaje, by odetchnąć – w tym momencie kończyć się miała również jazda kamery – i proponuje Stachowi, aby kupił jego głowiznę. Otwiera worek i podsuwa go koledze pod oczy. Wówczas kamera miała szybko zbliżyć się do twarzy Stacha, a widz dostrzec jego przerażone oczy. Warto dodać, że Czeszko i Wajda umieścili w scenopisie scenę spotkania mężczyzn zaraz po sekwencji akcji pomocy powstaniu w getcie, w której ginie Jasio Krone. Trudno o bardziej wymowne zderzenie bohaterstwa i łajdactwa w kontekście stosunków polsko-żydowskich.

Jednak problematyczność sceny z odciętymi głowami żydowskimi nie polegała tylko na wstrząsającym opisie, który na ekranie zyskałby konkretny wyraz. Zdaniem Grzegorza Niziołka: „w powieści scena z workiem żydowskich głów była wpisana w siatkę ideologicznych perswazji wobec czytelnika – w tym sensie nie była może dla władzy tak politycznie szkodliwa, nie pobudzała nadmiernie pamięci świadków Zagłady, jakimi niemal w całości byli odbiorcy sztuki w ówczesnej Polsce. W przypadku filmu obawiano się, że obraz może wyłamać się z ideologicznych ram, zyskać autonomię i pobudzić w sposób niekontrolowany pamięć przeszłości” (Niziołek 2013, s. 461–462).

Lecz gdy KOS zebrała się powtórnie, by ocenić tym razem scenopis Pokolenia, Starski pozostał wprawdzie nieugięty, lecz Toeplitz przyznał: „Uważam, że w takiej formie to powinno pozostać” (Protokół z posiedzenia KOS, 18 listopada 1953). A że inni uczestnicy KOS-u wyrazili milczącą zgodę, scenę nakręcono. Na jej lokalizację wybrano cmentarz żydowski na Pradze w Warszawie, w miejscu, gdzie ulica Rogowska dochodzi do muru cmentarza Bródnowskiego. Kazimierz Kutz, ówczesny asystent Wajdy, wymyślił do niej także inną puentę: podczas gdy w scenopisie Stach dopiero kilka minut po spotkaniu z Kostkiem uświadamiał sobie, że ma pistolet i mógł tamtego zabić, w filmie od razu miał po ten pistolet sięgać. Utrwalił to fotos autorstwa Ryszarda Golca. W ten sposób scena ta zyskiwała wymiar czegoś ostatecznego.

Wajda starał się oddać w Pokoleniu całe spektrum postaw Polaków wobec Żydów i spleść ze sobą losy obu narodów, a jednocześnie wyraźne stało się jego dążenie, które ogniskuje się wokół sceny z Kostkiem i żydowskimi głowami w worku: ta drastyczna sytuacja miała pozostać w filmie najbardziej emblematycznym przykładem polskiej winy; jedna taka scena, za to trudna do zapomnienia.

Trudniejszą do analizy kwestią stała się szlachetna postawa Stacha jako przedstawiciela komunistów. Wątek powstania w getcie miał zaświadczyć o bohaterstwie komunistów, którzy starali się pomóc w przeciwieństwie do żołnierzy AK. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że perspektywa w filmowym Pokoleniu jest perspektywą wyłącznie polską. Kamera ani razu nie filmuje wewnątrz getta – zawsze jest po aryjskiej stronie muru. W ten sposób film wpisał się w szerszą tendencję, gdy w literaturze, kinie czy pamiętnikach wydobywano te działania PPR-u, które budowały jej pozytywny wizerunek i świadczyły o rzekomo dominującej roli w konspiracji. Trafiało to zresztą często na podatny grunt. Istotę tego mechanizmu tłumaczy Michał Głowiński: „Jestem przekonany, że do wiary w to, co serwowała komunistyczna propaganda, skłaniały doświadczenia z czasów Zagłady. Tamten świat był domeną zbrodni i okrucieństwa, pozbawioną sensu, ten świat, ku któremu zmierzamy, który w pocie czoła budujemy, sens ma, oparty jest na mądrych, zacnych i sprawiedliwych zasadach. To wszystko, co się w tamtych okropnych latach działo, już się nie powtórzy. To przekonanie zaślepiało, niejako zasłaniało rzeczywistość” (Głowiński 2010, s. 138).

Gdyby w Pokoleniu została scena spotkania Stacha z Kostkiem niosącym żydowskie głowy w worku, można by ją rozpatrywać jako dopełnienie obrazu komunistów jako jedynych przyzwoitych, którzy potrafili przeciwstawiać się szmalcownictwu. Lecz usunięcie tej sceny było przede wszystkim próbą zaprzeczenia faktowi, że do niemoralnych aktów Polaków w ogóle dochodziło. Niziołek pisze wręcz: „Wycięcie tej sceny z gotowego filmu to zdarzenie o wielkich konsekwencjach dla polskiej kultury. Oznaczało konieczność poruszania się w polu historii nieobecnej, rekompensowania niewidzialności wzmaganiem afektu” (Niziołek 2013, s. 469).

Okaleczenie Pokolenia jest chyba zresztą najbardziej legendarnym przykładem odgórnej ingerencji w materię gotowego filmu. Ponad 60 lat po premierze debiutu Wajdy wciąż silny jest mit, że za ocenzurowaniem dzieła stał Aleksander Ford.

Wersję tę przez lata podtrzymywał Kutz, mówiąc, że Ford „zniszczył dwie najlepsze sceny” (drugą była bójka Cybulskiego i Polańskiego na noże) (Krubski i in. 1998, s. 85). W Archiwum Andrzeja Wajdy znajduje się jednak tekst jego autorstwa z początku lat 60. – a więc z czasu, gdy wspomnień z realizacji jego debiutu nie przykryły jeszcze pamięciowe klisze. Wajda zanotował, iż scenę bójki na noże i tę z żydowskimi głowami w worku „musiał wyciąć z filmu na rozkaz biura politycznego po pierwszym przeglądzie, gdyż zarzucono filmowi, że przedstawia w miejsce proletariackiej młodzieży jakichś lumpenproletariuszy” (Wajda, niedatowany tekst). Reżyser zapamiętał także, że Ford bronił filmu. Jego późniejsze naciski na Wajdę, by wyciąć sekwencję z żydowskimi głowami w worku, nie wyniknęły więc najprawdopodobniej z osobistych animozji, lecz były działaniem koniecznym, aby w ogóle uratować Pokolenie przed niechęcią Biura Politycznego.

 

 

Bibliografia

Czeszko B., Pokolenie, Czytelnik, 1968.

Czeszko B., Szansa, not. O. Sobański, „Film” 1974, nr 16.

Czeszko B., Wajda A., Staż kandydacki, scenopis, Archiwum Andrzeja Wajdy.

Głowiński M., Kręgi obcości. Opowieść autobiograficzna, Wydawnictwo Literackie, 2010.

Kott J., Świadomość i pasja, „Nowa Kultura” 1952, nr 4.

Krubski K., Miller M., Turowska Z., Wiśniewski W., Filmówka, Prószyński i S-ka, 1998.

Niziołek G., Polski teatr Zagłady, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego i Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2013.

Protokół z posiedzenia KOS z 8 lipca 1953 roku, zbiory FINA, sygn. A-214, poz. 20.

Protokół z posiedzenia KOS z 18 listopada 1953 roku, AAW, zbiory FINA, sygn. A-214, poz. 26.

Wajda A., Początek lat sześćdziesiątych, niedatowany tekst napisany po realizacji filmu Samson, Archiwum Andrzeja Wajdy.

 

Pokolenie

Polska 1954, 83’

reż. Andrzej Wajda, scen. Bohdan Czeszko, zdj. Jerzy Lipman, muz. Andrzej Markowski, prod. WFF Wrocław, wyst. Tadeusz Łomnicki, Urszula Modrzyńska, Tadeusz Janczar, Janusz Paluszkiewicz, Ryszard Kotys, Roman Polański, Zbigniew Cybulski

Komentuj