Seks po staroszkocku. „Outlander”

Claire przenosi się do preironicznej epoki, gdzie możliwy jest związek prawdziwie romantyczny. Język harlequinów wydaje się tu niemal świeży i naturalny, miłosnych rozterek nie dotknęło zepsucie nowoczesności. Seks łączy się w serialu z szaloną namiętnością, a jednocześnie niemal sakralną celebrą.

Witajcie w czasach niewinności. To Szkocja XVIII wieku, sielska kraina z ludowych baśni i obrazów prerafaelitów. Mieszkańcy zamków gromadzą się wieczorami wokół bardów, mgły podnoszą się znad Loch Ness, a małoludki kryją się przed obcymi w niedostępnych lasach. Mężczyźni czystego serca potrafią wedrzeć się do serca twierdzy uzbrojeni w nienabity pistolet, a demony czyhają na dzieci w oplecionych bluszczem ruinach.

Fabuła Outlandera, adaptacji bestsellera Diany Gabaldon, bazuje na niezmiennie atrakcyjnym motywie podróży w czasie. Po latach rozłąki Claire Randall, sanitariuszka brytyjskiej armii podczas II wojny światowej, celebruje z mężem Frankiem powtórny miesiąc miodowy. Samhain, święto zmarłych, zastaje parę w malowniczej szkockiej osadzie. Po dotknięciu jednego z kamieni w prastarym kręgu na wzgórzu bohaterka przenosi się w sam środek potyczki pomiędzy angielskimi dragonami a klanem odzianych w kilty górali.

Outlander to serial wysnuty z imaginarium kobiecej seksualności, a realizacja przywoływanych fantazji odbywa się tu nierzadko kosztem fabularnego i psychologicznego prawdopodobieństwa.

Frank Randall jest stuprocentowym Anglikiem – powściągliwym, celebrującym spokojne hobby, noszącym kamizelki i pilśniowe kapelusze ze sztywną elegancją akademika z Oksfordu. Po przeniesieniu do XVIII wieku jego poszukująca bezpiecznej przystani żona poślubia miejscowego szlachcica, Jamiego Frasera. Od tej pory będzie dzielić łoże z rudowłosym olbrzymem, poznaczonym bliznami wojownikiem w malowniczym tartanie. Claire i Frasera połączy szczególny status: on, banita pozbawiony ziemi i nazwiska, wymyka się patriarchalnemu porządkowi tak samo jak XX-wieczna feministka. Zaklęte głazy umożliwią bohaterce realizację zakazanego w kulturze Zachodu pragnienia: dadzą jej prawo do dwóch kochanków, różniących się jak prochowiec i kilt.

Claire przenosi się do preironicznej epoki, gdzie możliwy jest związek prawdziwie romantyczny. Język harlequinów wydaje się tu niemal świeży i naturalny, miłosnych rozterek nie dotknęło zepsucie nowoczesności. Seks łączy się w serialu z szaloną namiętnością, a jednocześnie niemal sakralną celebrą. I jest wyjątkowo piękny: kobieca skóra bez skazy połyskuje w blasku ognia, zaś nocna bielizna jest haftowana i delikatna niczym mgła.

Autorzy mamią widza pozorną emancypacją bohaterki – zdeterminowanej i odważnej, pozującej (w miarę oswajania się z obcą kulturą) na dumną heroinę ze średniowiecznego eposu. Jej rzekoma niezależność jest jednak podporządkowana dominującej wizji kruchej kobiecości uwięzionej w surowym, zmaskulinizowanym świecie. Zdobyć śliczną jak rusałka Claire oznacza posiąść i ujarzmić obcość. Bohaterka ucieleśnia charakterystyczną raczej dla fan fiction figurę absurdalnie doskonałej „Mary Sue”. W oczach wszystkich męskich bohaterów jest wyjątkowa, z każdym z nich wchodzi w zadziwiająco bliską relację – intelektualną, duchową lub opartą na walce o władzę. Nawet kapitan Randall, niegodziwy przodek Franka, sadysta i zbrodniarz (dodatkowo naznaczony hańbiącym piętnem homoseksualnego pożądania i impotencji), właśnie przed Claire odsłania pięćdziesiąt odcieni swojej mrocznej duszy. Twórcy rozkładają przed widzem cały wachlarz seksualnych fetyszy: nawet fizyczna przemoc wobec obcej, usprawiedliwiana jako kara za narażenie grupy na niebezpieczeństwo, nabiera cech erotycznej gry. Charakter emancypacji, którą proklamuje serial, odzwierciedla fascynująca postać drugoplanowa – wiejska znachorka. Ta do woli korzysta z wolności, oszukując uwodzicielskimi sztuczkami podstarzałego męża, spragnionego jej urody i uzdrawiających naparów z mięty pieprzowej.

Szkocja w serialu to jednak nie tylko szeptane w sypialni czułe słowa w języku ekscytującym dzięki swej archaiczności i obcości. To nie jedynie barwny folklor podglądany od podszewki, puentowany nieśmiertelnym pytaniem o to, co członkowie klanów noszą pod kiltami.

Autorzy ukazują również niepodległościową walkę o straconą sprawę Jakuba I Stuarta; jej beznadziejny i heroiczny romantyzm uosabia nieuchronny koniec epoki dumnych wojowników. Po kamienistych dolinach mógłby tu rozbrzmiewać krzyk Williama Wallace’a z finału Braveheart – Waleczne serce (1995, M. Gibson), gdyby nie to, że skutecznie przytłumiają go jęki rozkoszy głównej bohaterki.

Outlander
twórca: Ronald D. Moore
wyst.: Caitriona Balfe, Sam Heughan, Tobias Menzies
liczba odcinków: 29 (dwa sezony)
premiera: 9 sierpnia 2014
Starz

Komentuj