La Chimera

Podróżując przez zimową Toskanię, Arthur śni o Beniaminie, która odeszła wraz ze słonecznymi wspomnieniami. Sen zostaje przerwany przez konduktora, a ulotne obrazy ustępują rzeczywistości. W twarzy jednej ze współpasażerek mężczyzna dostrzega podobieństwo do profili uwiecznianych na etruskich wazach. Być może Arthur był archeologiem i wydobywał podobne naczynia spod ziemi? Teraz do grobowców włamuje się głównie w poszukiwaniu guza od nadgorliwych karabinierów.

Dorastającą w Toskanii reżyserkę i scenarzystkę Alice Rohrwacher otaczały opowieści o grobodziejach, jak określano plądrujących starożytne groby. To właśnie takim praktykom oddają się bohaterowie osadzonej w latach 80. La Chimery – lokalna banda łotrzyków i błaznów (w tych rolach sami naturszczycy), która „zawodowe” sukcesy zawdzięcza Arthurowi, namierzającemu miejsca pochówku dzięki swojej nadnaturalnej intuicji. Znalezione przedmioty sprzedają lokalnemu handlarzowi sztuką – dla bohaterów cenne artefakty są tylko walutą łatwo wymienialną na liry. Od reszty grupy Arthura dystansuje cudzoziemskie pochodzenie (jest Anglikiem) i zgoła inna motywacja do wandalizmu. To, co dla większości jest profanacją sacrum, dla niego stało się sposobem radzenia sobie ze stratą. Przy życiu utrzymuje go już tylko nadzieja, że z podziemnych zmarszczeń, pęknięć i nawarstwień historii wyłoni się przejście do innego świata.

Ale mit o Orfeuszu, który podąża po nitce z poprutej sukienki, to tylko pierwsza z opowieści. Fabuła rozwija się dalej, kierując światło na kolejnych bohaterów, których życie stanęło w miejscu na zapomnianej prowincji. Ważne jest tu samo snucie historii. Pracują na nie wszelkie spowolnienia, zakręty i meandry fabuły – burzenie czwartej ściany, zapętlone nagrania z domowych archiwów czy pieśni trubadurów. Te ostatnie nawiązują do pierwotnej formy opowieści, eposu przekazywanego z ust do ust. W zgodzie z antyczną wizją demokratycznej kultury, opowiadanie jest tu praktyką ludową i gromadną, czerpiącą nie z form wysokich, ale z mitów, legend i baśni.

Mimo fascynacji starożytnością Rohrwacher nie zamyka się w muzealnych salach. Chłodnemu pięknu etruskich figur przeciwstawia radosną energię ich grabieżców – dionizyjskie umiłowanie życia toskańskiej gromady, która każdą chwilę przeżywa niczym Bachanalia.

Na teren poza ziemską jurysdykcją wchodzą ludzie z krwi i kości. Zderzenie sacrum i profanum nie jest tu jednak jedynym źródłem napięć. Przy akompaniamencie hitów disco i operowych arii reżyserka zderza lud z państwem, dobra publiczne z własnością prywatną, przybysza z miejscowymi, a udręczoną jednostkę z ludzką komuną. Te wszystkie dwoistości splatają się ze sobą jak nici na krośnie tkanym przez historię. Indywidualne rozterki to zaledwie szczegóły na rozległym pejzażu państwa, gdzie rozkwita przemysł, a kombinatorzy bogacą się kosztem słabszych. I tak chciwi marszandzi zacierają ręce, a co ubożsi ciułają każdy grosz lub kombinują na miarę swoich możliwości. Spektrum etyczne jest tu zakrojone szeroko: z jednej strony postawy determinuje drapieżny kapitalizm, a z drugiej – komunistyczne podejście do własności.

Oglądanie La Chimery przypomina potrząsanie kalejdoskopem. Na naszych oczach przepisany mit zmienia się w łotrzykowską powieść, a później w epos o społeczności u schyłku epoki oraz w anarchistyczny manifest. Zwornikiem tych opowieści jest bohater uzależniony od podziemnych eskapad. Odkopywanie historii organicznie przetapia się tu w fascynację samą archeologią kina – tak samo jak wyroby Etrusków, reżyserkę interesują historyczne formaty filmu. Ziarnista faktura obrazu zakotwicza tę opowieść w nieokreślonej przeszłości – wybór analogowego sprzętu w pełni wypływa z nostalgicznego charakteru dzieła. Przy pracy nad zdjęciami operatorka Hélène Louvart wykorzystała trzy rodzaje taśmy: profesjonalne 35mm i Supe 16mm oraz stosowaną w amatorskich kamerach taśmę 16mm. Tej ostatniej użyto w poruszonych ujęciach Beniaminy, przez co odnosimy wrażenie, że to Arthur nagrywa ich szczęśliwe momenty. Chropowate krawędzie nagrania przypominają, że pamięć, zupełnie jak kino, jest tylko wybiórczym montażem wspomnień i gorącym pragnieniem happy endu.

La Chimera

Włochy, Francja, Szwajcaria 2023, 130’

reż. i scen. Alice Rohrwacher, zdj. Hélène Louvart, prod. Carlo Cresto-Dina, wyst. Josh O’Connor, Carol Duarte, Isabella Rossellini, Vincenzo Nemolato, Lou Roy-Lecollinet, Alba Rohrwacher

Komentuj