Anatomia upadku
Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw – Złota Palma powędrowała do Justine Triet. Francuska reżyserka to twórczyni znana canneńskiej widowni, choć nigdy nie zaliczała się do faworytek festiwalu – jej poprzedni film, Sybilla (2019), startujący w konkursie przed kilkoma laty, spotkał się nawet z miażdżącą krytyką.Tymczasem Anatomia upadku, skonstruowana niezwykle precyzyjnie i zarazem niepokojąco zawikłana, pozostaje w pamięci dłużej niż konkurujące z nią tytuły starych wyjadaczy. Werdykt jury można odbierać jako przekazanie pałeczki kolejnemu pokoleniu, ale także symboliczne przywrócenie widzialności kobiet w kulturze filmowej. Triet jest bowiem dopiero trzecią reżyserką w historii canneńskiego festiwalu, która zdobyła najważniejszą nagrodę – po Jane Campion (Fortepian, 1993) i Julii Ducournau (Titane, 2021).
To w głosie kobiet przemawiających we własnym imieniu – w zgodzie z własnym „ja”, ale też w obronie własnej – wyraża się podstawowy temat Anatomii upadku. Sandra, pisarka u szczytu literackiej sławy, staje przed sądem oskarżona przez prokuraturę o zabicie męża. Nie do końca jednak wiadomo, co się stało, ciężar niedopowiedzeń jest wyraźnie wyczuwalny. Czy mężczyzna, którego ciało znaleziono przed domem, wypadł z okna przypadkowo? A może popełnił samobójstwo? Nie istnieją w sprawie dowody, jedynie poszlaki, a niektóre – przynajmniej potencjalnie – wskazują na zabójstwo. Dochodzi więc do próby rekonstrukcji przebiegu wydarzeń przez pryzmat oceny związku Sandry i Samuela. W jednym z wywiadów Triet przyznała, że próbowała wyobrazić sobie koszmar człowieka, którego życie prywatne staje się przedmiotem publicznej debaty.
Łatwo wyobrazić sobie tę historię w hollywoodzkim entourage’u, zakleszczoną w klasycznych ramach gatunku. U Triet struktura śledztwa w połączeniu z tropami właściwymi dla konwencji thrillera sądowego wyznaczają podstawowe parametry narracji, ale jest ona znacznie bardziej niejednorodna i zawikłana. Reżyserce nie zależy na rozstrzygnięciu kryminalnej zagadki, a raczej na ukazaniu systemowego problemu wymiaru sprawiedliwości.
„Prawda”, ustalana w procesie śledczym i przewodzie sądowym, okazuje się materią względną – zależną od interpretacji, wrażeń, założeń i domniemywań, powstałych przy próbach złożenia rozproszonych tropów w pasującą do siebie całość.
Akt oskarżenia wniesiony przeciwko Sandrze do sądu nie jest konstruowany na podstawie niepodważalnych dowodów winy, ale w oparciu o wychodzące na jaw szczegóły życia intymnego, rodzinnego i zawodowego. W tym kontekście Anatomia upadku to również zniuansowane studium relacji. Śledczy i oskarżyciele doszukują się winy kobiety w kryzysie jej małżeństwa, nasilonym poprzez artystyczne ambicje i rywalizację – oboje z mężem wywodzili się ze środowiska literackiego; ona to pisarka o ustalonej pozycji, on znudzony nauczyciel i niespełniony pisarz. Na jaw wychodzą kłótnie, tajemnicze sprawy i narastające pretensje małżonków, co sprzyja podsuwaniu sugestii i snuciu domysłów. Na wokandę wypływa zresztą twórczość Sandry, kiedy okazuje się, że bohaterka jednej z jej książek rozważa zabicie męża. „Ile w takiej opowieści prawdy, a ile fikcji?” – zastanawia się prokurator, zasiewając ziarno wątpliwości i paranoi. Nie chodzi tu bynajmniej o bezstronną logikę prawa i racjonalne wytłumaczenie tragedii, lecz wytwarzanie znaczeń i prezentację stanowiska mającego zawładnąć wyobraźnią ławników, w rękach których leży decyzja o wyroku.
Jednym z bardziej dramatycznych motywów filmu jest moment, w którym nastoletni syn Sandry i Samuela, niewiele rozumiejąc z tego, co rozgrywa się wokół, próbuje poskładać kawałki informacji w jakąś całość. Daniel, który znalazł ciało ojca i który od nieszczęśliwego wypadku w dzieciństwie ma problemy ze wzrokiem, staje się jednym z wielu pionków w niejasnej, podatnej na mechanizmy masowej sugestii rozgrywce – podobnie jak sam widz, którego Triet finezyjnie zaprzęga do wydania osądu. Z filmu wyłania się jasne, choć zatrważające memento: nie ma czegoś takiego jak obiektywna historia, są tylko osobiste i podyktowane uprzedzeniami – wynikającymi z różnic płciowych, klasowych, narodowych – warianty jej interpretacji.
Anatomia upadku
Anatomie d’une chute
Francja 2023, 150’
reż. Justine Triet, scen. Justine Triet, Arthur Harari, zdj. Simon Beaufils, prod. Les Films Pelléas, Les Films de Pierre, wyst. Sandra Hüller, Swann Arlaud, Milo Machado Graner, Antoine Reinartz, Samuel Theis, Jehnny Beth
Komentuj