Miś XXL
Imponująca muskulatura, poczciwe spojrzenie i spontaniczny, zaraźliwy śmiech. Channing Tatum nie wsławił się rolami mężczyzn o złożonej osobowości. Jest za to znakiem amerykańskiej prostoty i otwartości, pluszową maskotką obsypaną dowodami popularności. Od kiedy w Magic Mike’u rozdarł dla publiczności koszulkę, ucieleśnia bezsłowną radość dawaną kobiecie.Dzisiejsze Hollywood znów przeżywa inwazję obcokrajowców. Podbijają je dzielni australijscy surferzy (m.in. bracia Hemsworth), ale przede wszystkim przybysze z Europy, reprezentujący mit Starego Świata. Tom Hiddleston i Benedict Cumberbatch o nienagannej prezencji i pieszczącej uszy dykcji; tajemniczy i niepokojący w swej obcości Mads Mikkelsen, Michael Fassbender – wcielenie fantazji o aryjskim arystokracie. Popularność takich aktorów jak Bradley Cooper (miejsce pochodzenia: Pensylwania) czy Matthew McConaughey (Teksas) może wiązać się z tęsknotą za oswojonym, a jednocześnie reprezentatywnym dla Ameryki bohaterem, za kinowym odpowiednikiem kanapki z masłem orzechowym i dżemem (chleb tostowy bez skórki), podawanej przez matkę po powrocie z treningu lacrosse.
Postacie kreowane przez Channinga Tatuma, chłopaka z Alabamy, wpisują się w szereg amerykańskich kulturowych klisz. Nie ma w nim nic z kociej dystynkcji Cilliana Murphy’ego czy wytwornej nonszalancji Dana Stevensa, jest wcieleniem egalitarnych gustów, stuprocentowym plebejuszem. W 21 Jump Street (2012, Ph. Lord, Ch. Miller) to ideał teen movies z lat 90.: szkolna gwiazda, sportowiec, potencjalny król balu. W Step Up – Taniec zmysłów (2006, A. Fletcher) jest poczciwym chłopakiem z przedmieścia, decydującym się walczyć o zawodowe marzenia. We Wciąż ją kocham (2010, L. Hallström) porusza serca jako nawrócony awanturnik dążący do moralnej przemiany.
Twórcy ostatniego z wymienionych filmów, adaptacji romansu Nicholasa Sparksa, oferują klucz do znaczeń, jakie uosabiają postaci kreowane przez aktora. Definiują Tatuma jako amerykańskiego everyboya. Każda młoda Amerykanka może wyobrazić go sobie jako kolegę z sąsiedniej ulicy; młodego ranczera, codziennie przejeżdżającego nieopodal pikapem ojca; przystojnego brata przyjaciółki. Nie mniej istotny wydaje się związek postaci Johna Tyree z problematyką narodową i ideami patriotycznymi – jest przecież żołnierzem walczącym w Afganistanie i bohaterem o złamanym sercu. Otrzymawszy postrzał na wojnie, porównuje siebie do amerykańskiej monety. Jej fabryczną doskonałość zakłócają dwa otwory – dziury po kulach. Co może być bardziej uniwersalnego i symbolicznego, bardziej amerykańskiego i swojskiego, bardziej wszechobecnego, a jednocześnie cennego niż srebrna jednodolarówka?
Miś o bardzo małym rozumku
Najbardziej szokujący w thrillerze Panaceum (2013, S. Soderbergh) nie był fabularny twist, ale casting. Channinga Tatuma obsadzono w roli inteligenta (przynajmniej relatywnie, gdyż Martin Taylor jest zamożnym finansistą).
Wspólną cechą niemal wszystkich bohaterów, w których wcześniej wcielał się amerykański gwiazdor, było pewne intelektualne nierozbudzenie.
Policjant Jenko z 21 Jump Street i 22 Jump Street (2014, Ph. Lord, Ch. Miller) nie rozumie przysłów, nie zna prawa Mirandy, nie odróżnia chemii od geometrii. Rodzeństwo Wachowskich osiąga niezamierzony efekt komiczny, gdy w filmie Jupiter: Intronizacja (2015) postać Tatuma opisywana jest przez towarzysza jako „skomplikowana”. Kreując rolę zapaśnika w dreszczowcu Foxcatcher (2014, B. Miller), wielokrotny laureat Teen Choice Awards doprowadził do skrajności typ podatnych na manipulację, niezdolnych do analizy i introspekcji, operujących najprostszymi kategoriami moralnymi i etycznymi postaci, które stanowią jego znak rozpoznawczy.
Jednocześnie Tatum jest w swych rolach niebywale sympatyczny. Nawet w Panaceum Martin Taylor daje się poznać przede wszystkim jako pełen dobrych chęci młodzieniec, który próbuje pomóc żonie, a nie jako rekin giełdy osadzony w więzieniu za oszustwa finansowe. Bohaterowie odgrywani przez amerykańskiego gwiazdora są najczęściej niezdolni do dwulicowości i cynizmu. Patrzą na świat szczerym, trochę smutnym spojrzeniem, a ich prostolinijność i otwartość wymuszają szacunek oraz wzbudzają ciepłe uczucia. Swoje drobne przewiny okupują przepraszającym, ukradkowym spojrzeniem i zakłopotanym uśmiechem, emanuje z nich dobra wola, ciepło oraz spontaniczna gotowość do kojenia bólu świata. Nawet gdy prostota bohaterów Tatuma nacechowana jest nie szlachetnością serca, lecz agresją (jak wyróżniona na festiwalu w Sundance rola katowanego przez ojca nastolatka w filmie Wszyscy twoi święci [2006, D. Montiel]), są oni w stanie zaskarbić współczucie i sympatię dzięki szczególnej, chłopięcej bezbronności i nieumiejętności zamaskowania intensywnych emocji.
„Chłop to powinien być duży, a dobry” (śląska mądrość ludowa)
Channig jest duży. Trudno nie ulec chęci, aby pisać o nim właśnie w ten sposób, z lubością podkreślając, jakie wrażenie robi szerokość jego klatki piersiowej, wzrost i siła, którą emanuje. Twórcy filmów wykorzystują rozmaite triki, aby uwypuklić rozmiary aktora: kontrastują jego sylwetkę z drobnymi ciałami ekranowych partnerek, sadzają w niewielkich fotelach, ubierają w za małe koszulki, rozsadzane przez muskulaturę. Semiotyka ciała to pojęcie, które w odniesieniu do aktorstwa Tatuma jest niezwykle adekwatne. Jego skóra, opalona na złoto, gdy wciela się w surfera (Wciąż ją kocham), lub natłuszczona oliwką dla zapaśników (Foxcatcher) staje się środkiem przekazu. Bywa poznaczona bliznami punktującymi momenty zwrotne w życiu bohatera (chyba najbardziej widowiskowe są ślady po odciętych skrzydłach, z którymi obnosi się w Jupiterze: Intronizacji) czy tatuażami, zaś o systemie wartości bohatera, w którego laureat People’s Choice Award wcielił się na planie Bitwy w Seatle (2007, S. Townsend), dosłownie świadczy Matka Boża z Guadalupe pomiędzy jego nagimi łopatkami.
Sprawność fizyczna Tatuma zapiera dech w piersiach. Aktor wielokrotnie wykorzystuje szansę wyeksponowania swych atutów, wcielając się w żołnierzy, policjantów, agentów specjalnych, sportowców i oczywiście tancerzy. Jego ciało w dynamiczny sposób odzwierciedla emocje postaci: frustracja będzie się przejawiać destrukcją sprzętów domowych i publicznego mienia, radość – podskokami i triumfalnym tańcem.
Bohaterowie, których odgrywa aktor, budują relacje z innymi poprzez różne odmiany fizycznej bliskości: z dziewczyną w tańcu (Step Up), z bratem, sparingpartnerem, podczas zapasów (Foxcatcher). W rozgrywającym się w realiach starożytnego Rzymu Dziewiątym legionie (2011, K. Macdonald) bliskość pomiędzy dowódcą Marcusem a wrogim mu początkowo niewolnikiem zapoczątkowuje mocny uścisk, którym sługa unieruchamia swego pana podczas operacji nogi. Przyjaźń dwóch policjantów z serii Jump Street ma również bardzo cielesny charakter: manifestuje się przytulaniem, skakaniem na siebie, biciem pluszową żyrafą po genitaliach i symulacją analnej penetracji za pomocą śpiwora zwiniętego w rulon. Tatum w filmowych romansach (np. w I że cię nie opuszczę… [2012, M. Sucsy]) to trochę miś przytulanka, okazujący uczucia nieporadnie, ale z dużym zaangażowaniem, próbujący rozwiązywać problemy partnerki za pomocą czułego uścisku, bo zawiłe słowne struktury nigdy nie będą mocną stroną kreowanych przez niego amantów.
Większość bohaterów, w których wciela się gwiazdor, jest jak Herkules w animacji Disneya – ich fizyczna siła jest całkowicie spętana przez moralne zobowiązania i obrócona na korzyść dobrej sprawy. Bywa udomowionym herosem, który powtarza superbohaterskie gesty w zwykłym życiu: we Wciąż ją kocham skacze do oceanu, aby ratować upuszczoną do wody dziewczęcą torebkę. Jednocześnie – bez wsparcia paranormalnych mocy, jakimi dysponują herosi z uniwersum Marvela czy DC Comics – potrafi wpłynąć na losy wolnego świata, np. w pojedynkę ratując prezydenta USA w opanowanym przez terrorystów Białym Domu (Świat w płomieniach [2013, R. Emmerich]). Pozytywna siła oddziaływania jego bohaterów jest oparta na poczuciu bliskości z widzem; na swojskości i normalności, którymi emanuje Tatum; na podkreśleniu jego drobnych ułomności.
Gdy amerykański gwiazdor występuje w roli przywódcy, przejmuje dowodzenie jak samiec alfa – pierwszy spośród równych, charyzmatyczny starszy brat. Taki będzie tytułowy bohater Magic Mike’a XXL (2015, G. Jacobs), inspirujący przyjaciół do pokazania na scenie swego prawdziwego oblicza. Podobną postawę zaprezentuje rzymski dowódca Marcus, broniący przedmurzy cywilizacji przed Brytami w Dziewiątym legionie. Najwyższe emocjonalne zaangażowanie, proste, sugestywne komunikaty, wsparcie i zrozumienie, całkowita rezygnacja z wystudiowanej manipulacji czy psychicznej przemocy naznaczy bohaterów Channinga Tatuma jako wymarzonych liderów, wydobywających ze swych podwładnych to, co w nich najlepsze.
Dirty dancer
„I wanna Channing all over your Tatum” śpiewa Jamie Foxx w telewizyjnym show Jimmy’ego Kimmela, a gwiazdor improwizuje krótki, lecz wyjątkowo sugestywny taniec na pokrywie fortepianu. „Chciałabym być tym fortepianem” – komentują użytkowniczki YouTube’a. Tatum, najseksowniejszy mężczyzna 2012 roku według magazynu „People”, stał się wymarzonym chłopakiem każdej amerykańskiej dziewczyny, symbolem jasnej i radosnej seksualności, ikoną nieskomplikowanego fizycznego powabu.
Magic Mike (2012, S. Soderbergh), inspirowany wcześniejszą karierą aktora jako striptizera, to jednak wciąż konwencjonalna opowieść o pułapkach show-biznesu, o próbach zbudowania życia poza branżą, u boku twardo stąpającej po ziemi dziewczyny niegustującej w męskim lap dance. Ale już kontynuacja, której tytuł uzupełniono o jednoznaczne XXL, jest hołdem złożonym kobiecemu spojrzeniu, filmem stworzonym całkowicie dla wizualnej przyjemności „drugiej płci”, posiadającym rangę i siłę politycznego manifestu. Channing Tatum w tytułowej roli uwodzi poprzez rezygnację z jakichkolwiek roszczeń wobec kobiet, dla których tańczy. Oddaje się im całkowicie, a za jedyny cel przyjmuje udowodnienie adorowanej osobie jej praw do statusu królowej. Aktor w kultowej roli tancerza erotycznego dopieszcza „wewnętrzną boginię” kryjącą się w każdej kobiecie. „Nie wstydzę się mojej przeszłości. Kocham striptiz. Kocham moje klientki” – obwieszcza podczas monologu w Saturday Night Live. Może dlatego jeden z najpopularniejszych memów odnoszących się do amerykańskiego idola głosi: „»Put your clothes back on Channing Tatum« said no one ever”.
Będąc ucieleśnieniem erotycznych fantazji, „Magic Mike” potrafi zamanifestować dystans do własnego wizerunku i pojawić się epizodycznie w filmie To już jest koniec (2013, E. Goldberg, S. Rogen) jako prowadzona na łańcuchu seksualna zabawka lub wystąpić w programie rozrywkowym ze swoistym genderowym performansem. W telewizyjnym show Lip Sync Battle: Ustawka Tatum wcielił się w najpopularniejszą bohaterkę Disneya ostatnich lat, Elzę z Krainy lodu, i porywająco wykonał jej sztandarowy numer Let It Go (biała peruka powiewała na wietrze, a Channing zmysłowym ruchem podciągał suknię do połowy muskularnego uda). To samo show gościło aktora w roli Beyoncé. Męskie ciało, opięte erotyczną bielizną, w paradoksalny sposób manifestowało kobiecą siłę. Gdy popowa diwa we własnej osobie pojawiła się na scenie, aktor przykląkł i złożył jej korny pokłon.
Widmo komunizmu
Widowiskowa wolta w karierze aktora, związana z angażem w filmach wielkich twórców kina amerykańskiego, czyni potężny wyłom w wizerunku maskotki Ameryki. Filmowcy współpracujący z Tatumem umiejętnie odwołują się do jego spójnego emploi, aby uśpić czujność publiczności i zintensyfikować siłę rażenia narracyjnych twistów. Quentin Tarantino wykorzystuje w Nienawistnej ósemce (2015) urok osobisty aktora. Zanim bohater, w którego wciela się Tatum, odsłoni swą prawdziwą twarz bezwzględnego przywódcy gangu, mami wszystkich doskonałymi manierami, nienagannym francuskim i uśmiechem playboya. Bracia Coen w swej fantazji o klasycznym Hollywood pt. Ave, Cezar! (2016) zrobili użytek z tanecznych umiejętności byłego striptizera i powierzyli mu rolę musicalowego aktora, czarującego mistrza stepowania. Prawdopodobnie nikt, kto usiłował na bieżąco rozwikłać ekwilibrystyczną intrygę filmu, nie wpadł na pomysł, że to właśnie reprezentant jasnej strony Hollywood spiskuje z demonicznym Związkiem Radzieckim.
Transparentność intencji, czystość serca i jednowymiarowa osobowość, charakteryzująca do niedawna bohaterów, w których wcielał się ulubieniec amerykańskiej publiczności, są jedną z podstaw jego popularności. Wypadkowa filmowych kreacji, medialnej persony i informacji z prywatnego życia tworzy zadziwiająco koherentną całość, budzi zaufanie i żywiołowy entuzjazm odbiorców.
Dumny ojciec, który umieszcza na Facebooku zdjęcie swojej żony i dziecka opatrzone czułym komentarzem; gwiazdor tulący podczas wywiadu autystyczną vlogerkę Carly Fleischmann; bohater Świata w płomieniach, który martwi się o losy wiewiórki wyjadającej pokarm dla ptaków z karmnika jego chlebodawcy – pozornie niczym się od siebie nie różnią. Jak twierdzi Jamie Foxx, samo brzmienie słów „Channing Tatum” przywodzi na myśl pozdrowienie „Aloha!”. Być może, decydując się na role stanowiące wyłom w tym spójnym wizerunku, Tatum zakwestionuje z czasem swój status „chłopaka z sąsiedztwa”. Zaangażowany do roli w Kingsman: The Golden Circle (premiera w 2017 roku) wystąpi w szytym na miarę garniturze – to firmowy znak agentów z komiksu Dave’a Gibbonsa i Marka Millara. Podarty podkoszulek przejdzie do historii. Zbliża się koniec złotej ery?
Hej, dziewczyno, spójrz na misia…
Komentuj