Owad

Choć już kilka miesięcy po premierze filmu "Przeżyć swoje życie" (2010) producent Jaromír Kallista zapowiadał, że kolejne dzieło Jana Švankmajera wejdzie do dystrybucji w roku 2015, widzom przyszło czekać na jego premierę o trzy lata dłużej. Ukończenie "Owada" opóźniały niedostatki w budżecie, które ostatecznie udało się uzupełnić dzięki wsparciu licznych instytucji, a także około trzech tysięcy darczyńców wpłacających wybrane kwoty za pośrednictwem crowdfundingowego portalu Indiegogo. W wielu tekstach i wywiadach Švankmajer podkreślał, że film, nad którym pracuje, będzie jego ostatnim, ukierunkowując oczekiwania widzów.

Reżyser już w otwierającej scenie zaznacza, że jego dzieło będzie autotematyczne. Widać w niej znanego ze Spiskowców rozkoszy (1996) i Małego Otika (2000) Jiříego Lábusa w przebraniu chrząszcza. Mężczyzna, niezdarnie biegnąc, potrąca przechodniów na ulicy, a jego kroki śledzi ekipa filmowa. Następnie, po napisach początkowych, Švankmajer pojawia się na ekranie we własnej osobie, by wygłosić przedmowę do swojego filmu. Podobne odautorskie prelekcje miały miejsce w Szalonych (2005) i Przeżyć swoje życie, jednak tym razem scena komentarza wygląda nieco inaczej. Nie jest starannie zmontowaną animacją czy perfekcyjnie wygłoszonym przemówieniem. Reżyser siedzi na planie filmowym w otoczeniu współpracowników, z którymi kilkakrotnie rozmawia; czasami myli się (siarczyście przy tym przeklinając) i czyta z kartki, jakby chciał zaprezentować się widzom w trakcie aktu tworzenia.

Owad ma trójdzielną kompozycję, w której skład wchodzą: fragmenty filmu fabularnego opowiadającego o aktorach amatorskiego teatru pracujących nad adaptacją sztuki braci Karela i Josefa Čapków Ze života hmyzu (Z życia owadów), dokument in statu nascendi prezentujący pracę nad wspomnianym filmem fabularnym, a także surrealistyczne sny na jawie, w których aktorzy amatorskiego teatru stają się postaciami ze sztuki Čapków.

Co ważne, Owad nie jest jedynie autotematycznym dokumentem o kulisach pracy nad konkretnym filmem fabularnym. To wykładnia dotychczasowej twórczości Czecha, podsumowanie najczęściej powracających w niej zagadnień, sposobów pracy nad poszczególnymi elementami dzieła filmowego oraz poglądów Švankmajera na sztukę.

Jak słusznie zauważa w swoim artykule zamieszczonym w czeskim piśmie „Cinepur” (nr 116/2018) Jiří Neděla, Owad jest „surrealistyczną summą”, przepisem na to, jak nakręcić film zgodnie ze Švankmajerowskimi prawidłami.

Z powodu powtarzania motywów i rozwiązań formalnych znanych widzom z wcześniejszych obrazów surrealisty Owada można by uznać za dzieło wtórne. Pojawiają się w nim elementy autorskiego stylu Švankmajera: bliskie plany, detale (usta aktorów, martwe żuki), animacja poklatkowa, muzyka klasyczna, odchodząca od realizmu psychologicznego gra aktorów (widoczna w nieudolnych próbach adaptacji sztuki Čapków przez członków amatorskiego teatru). W filmie poruszane są także takie tematy, jak sen na jawie, obrzydliwość jedzenia, bunt przedmiotów i ich autonomiczność, którą uzyskują dzięki „ożywieniu” ich za pomocą animacji (np. kula gnoju zaczyna prześladować jednego z bohaterów), powtarzalność codziennych czynności i błahość ludzkiego życia (co stanowi również najważniejsze przesłanie dramatu Čapków). Dla widza zaznajomionego z wcześniejszymi utworami czeskiego reżysera wymienione elementy Owada będą wyraźne i oczywiste, zaś widzowi, który dotąd nie zetknął się ze Švankmajerem, jego najnowszy film może wydać się nieco hermetycznym, choć momentami zabawnym dokumentem z planu.

Ostatnie dokonanie czeskiego surrealisty prawdopodobnie podzieli nawet wiernych admiratorów jego twórczości. Jedni mogą stwierdzić, że Švankmajer pod względem artystycznym się wyczerpał, inni zaś uznają Owada za przewidywalne, ale właściwe podsumowanie wieloletniej autorskiej działalności. W jego scenach dokumentalnych obserwujemy sympatycznego, zaangażowanego w swoją pracę reżysera, dającego członkom ekipy filmowej jasne wskazówki i polecenia, gdyż jest pewien celu, który chce osiągnąć. Wierność Švankmajera estetyce surrealizmu oraz przyjętym przez siebie, chociażby w manifeście Dziesięcioro przykazań, zasadom świadczy o nieuleganiu modom i technologicznym nowinkom – potwierdzenie tego znajdziemy w Owadzie.

Ostatni film Czecha stanowi dowód na to, że jego twórczość jest konsekwentna i spełniona.

 

Owad
Hmyz
Czechy, Słowacja 2018, 95’
reż. i scen. Jan Švankmajer, zdj. Jan Růžička, Adam Oĺha, prod. Athanor, PulsRes, Česká televize, wyst. Jan Budař, Jaromír Dulava, Jiří Lábus, Norbert Lichý, Kamila Magálová, Ivana Uhlířová

 

Komentuj