DAU. Natasza

Natasza zostanie wezwana na rozmowę przez oficera bezpieki, a to, jak wyglądały takie przesłuchania, dobrze wiemy z filmu Ryszarda Bugajskiego. Także w dwuipółgodzinnym filmie Ilji Chrzanowskiego i Jekatieriny Oertel mamy sceny przerażające. Wrażenie robi jednak nie tylko ich okrucieństwo, ale przede wszystkim duszność przedstawionego tu świata.

Nie dowiadujemy się dokładnie, gdzie ani kiedy dzieje się akcja filmu, wyraźnie jednak czujemy, że to czas siermiężnego komunistycznego reżimu. Znajdujemy się w bliżej nieokreślonym sowieckim instytucie i ani razu nie opuścimy jego murów. Przeprowadzane są tu tajemnicze eksperymenty z promieniowaniem – widzimy wchodzących do dziwnych komór nagich mężczyzn, „dobrowolnie” poświęcających siędla dobra nauki. Badania prowadzi profesor Blinow wraz z gościem z Francji, niejakim Lukiem Bigé. Podobnie jak cały personel, zachodzą oni często do instytutowej kantyny, gdzie pracują dwie kobiety. Kierowniczką jest Natasza; młodsza Olga niespecjalnie jej słucha – wszak to bufet państwowy, przełożona nie może jej zwolnić. Pracodawca jest więc niewidzialny, co nie znaczy, że nie istnieje – jest nim sam system, który w pewnym momencie da o sobie znać.

W systemie tym kobietom przydzielono funkcję karmienia mężczyzn i sprzątania po nich.

Sytuacja wymusza swoistą solidarność między pracownicami, która współistnieje jednak z pewnym rodzajem rywalizacji. Choć o nic konkretnego nie konkurują, to grają ze sobą w osobliwą grę, której reguły tworzą się spontanicznie podczas prowadzonych po wódce psychologicznych sparingów. Obserwujemy wówczas fascynujące seanse zbliżeń i oddaleń, zwierzeń i poniżeń. Niekiedy Natasza odgrywa się za swe niepowodzenia na Oldze, która chętnie prowokuje ją swą młodością i urodą. Tak jakby tylko czekała na atak, tak jakby agresja – nie tylko słowna, ale i fizyczna – miała być wyrazem bliskości. Innymi razy pojawiają się między nimi momenty czulsze: kiedy w wannie rozmawiają o miłości albo gdy Olga tłumaczy próby porozumienia się Nataszy z Francuzem. Te się w końcu powiodą – dojdzie między nimi do zbliżenia. Ale w świecie, gdzie wszystkie role przydzielone zostały na początku, a margines wolności jest bardzo wąski, nie będzie ono zalążkiem nadziei na odmianę losu czy wspólną przyszłość.

Odwrotnie: seks po alkoholu (ukazany zresztą bardzo naturalistycznie) stanie się zarzewiem kolejnych poniżeń Nataszy. W pewnym momencie upomni się o nią bowiem również polityka. Natasza zostanie wezwana na rozmowę przez oficera bezpieki, a to, jak wyglądały takie przesłuchania, dobrze wiemy z filmu Ryszarda Bugajskiego. Także w dwuipółgodzinnym filmie Ilji Chrzanowskiego i Jekatieriny Oertel mamy sceny przerażające. Wrażenie robi jednak nie tylko ich okrucieństwo, ale przede wszystkim duszność przedstawionego tu świata. Mimo całej grozy i upodlenia nie sposób oderwać wzroku od ekranu, w czym pomaga inteligentnie zbudowana struktura całości oraz turpistyczna uroda kadrów.

Za mistrzowsko skomponowane zdjęcia, nagrodzone Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie, odpowiadał Jürgen Jürges – operator współpracujący jeszcze z Fassbinderem w latach 70., a później chociażby z Michaelem Hanekem. W DAU. Nataszy czuć zresztą pewną bezlitosność charakterystyczną dla autora Funny Games (1997). Pozwala ona konfrontować widza z obrazami, które ogląda się bardzo trudno, bo – jak wyraziła się jedna z rosyjskich oponentek filmu, protestujących na Berlinale przeciwko umieszczeniu go w konkursie – „gwałcą widza”.

 

Jest tu też miejsce dla fassbinderowskiego z ducha zainteresowania proletariatem i tworzenia jego nieuproszczonego (a zatem nieidealizowanego) portretu oraz dla analizy relacji władzy, którą podszyta jest każda, choćby zupełnie błaha, sytuacja. Najbardziej fascynuje jednak rozpisany na dwa głosy portret kobiecości – myślę, że trudny do zrozumienia za zachodnią stroną niegdysiejszej żelaznej kurtyny, gdzie feminizm kształtowany był przez zupełnie inny kontekst polityczny. W warunkach totalitarnych – nawet jeśli oficjalnie równość noszono na sztandarach – obyczajowość została zabetonowana, a pole manewru dla wyłączonych z najwyższych kręgów decyzyjnych kobiet było bardzo ograniczone. Dlatego jedną ze strategii, którą pokazuje film, jest zaprzęgnięcie swoich wdzięków w mechanizm przetrwania. Zaprzedawanie ciała, by ocalić duszę – albo odwrotnie.

Właśnie w upolitycznieniu ciała najmocniej wyraża się właściwy temat DAU. Nataszy. Terror władzy totalitarnej, który sięga do najbardziej intymnych zakątków, to motyw przewodni całej monumentalnej i monstrualnej instalacji DAU. Opisana tu jej część broni się i bez tego kontekstu, bo radykalne metody pracy to jedno, a drugie – piorunujący efekt osiągany przez DAU. Natasza – film, który, ostrzegam, może się przyśnić w nocy i będzie to sen iście piekielny. Ale czy właśnie koszmarem historii nie były czasy rządów totalitarnych?

 

D A U. N a t a s z a

D A U . N a t a s h a

Rosja, Ukraina, Niemcy, Wielka Brytania 2020, 145’

reż. i scen. Ilja Chrzanowski, Jekatierina Oertel, zdj. Jürgen Jürges, prod. Phenomen Berlin Filmproduktions, wyst. Natalia Bierieżnaja, Olga Szkabarnija, Władimir Ażippo, Aleksiej Blinow, Luc Bigé

Komentuj