„0,5 milimetra” – Wiosna sióstr Andō

Wydaje się, że kolejna japońska opowieść o nieznośnej samotności i potrzebie akceptacji to niemal gwarantowany niewypał. Po wszystkich tamtejszych filmach na ten temat ryzyko popadnięcia w banał jest niezwykle wysokie.

Powstawały już interesujące dokumenty (Hotel miłości [2014, Ph. Cox, H. Toda]), subtelne dramaty (Dmuchana lala [2009, H. Koreeda]), mniej subtelne komedie (Kot do wynajęcia [2012, N. Ogigami]), wybitne animacje (Rodzice chrzestni z Tokio [2003, S. Kon]), młodzieżowe melodramaty (Norwegian Wood [2010, Tran Anh Hung]), a nawet historie okrutnych zbrodni (Sąsiad spod trzynastki [2005, Y. Inoue]) czy masowo popełnianych samobójstw (Klub samobójców [2001, S. Sono]).

Młoda japońska reżyserka Momoko Andō znajduje jednak receptę na uniknięcie pułapki epigoństwa. Pomaga jej w tym świeże poczucie humoru i charyzmatyczna główna bohaterka, która zdaje się wierzyć w rozpoczynające film motto, zgodnie z którym każdy samodzielnie jest w stanie przesunąć górę o symboliczne pół milimetra, a zatem wspólnie z innymi przenieść ją o całe mile.

Sawa (wyśmienita Sakura Andō, młodsza siostra reżyserki) działa jednak w pojedynkę, a jej aspiracje są znacznie bardziej przyziemne. Jest wykwalifikowaną pielęgniarką, ale także pasjonatką, dlatego opiekę nad staruszkami sprawuje z niewyuczoną troską. W wyniku splotu nieszczęśliwych okoliczności dziewczyna traci pracę i mieszkanie, a na dodatek przez nieuwagę gubi wszystkie oszczędności. Zamiast rozdzierać szaty, przystępuje do mozolnej odbudowy swojego skromnego życia. Robi to, co potrafi najlepiej i lubi najbardziej – niesie pomoc tym, którzy jej potrzebują, nawet jeśli jeszcze sami nie zdają sobie z tego sprawy.

0,5_miri_3

Bohaterka poluje na siwogłowych, zagubionych mężczyzn i narzuca im swą opiekę, z dezynwolturą rozgaszczając się w ich życiu. Czasem wykorzystuje wywołaną swoim zachowaniem dezorientację, a kiedy indziej posuwa się do drobnego szantażu, wyzyskując wstydliwe sekrety staruszków, dla których w istocie wykazuje pełne zrozumienie. Starość ma bowiem w filmie Andō wiele twarzy, lecz wszystkie je ukazano z wrażliwością i szacunkiem.

Nikt nie jest tu bezwartościowy czy pozbawiony godności, nie zasługuje na potępienie. Zamiłowanie do dziewczęcych szkolnych mundurków to niegroźny fetysz, któremu u schyłku życia można zadośćuczynić; nawyk przywłaszczania cudzych rowerów jest drobną słabostką, którą łatwo wyeliminować; chęć jak najszybszego roztrwonienia majątku, by nie zostawić po sobie niczego swoim niewdzięcznym dzieciom, należy rozumieć jako impulsywny gest rozgoryczenia.

W zamian za dach nad głową dziewczyna poświęca samotnym staruszkom całą swą uwagę: przygotowuje im posiłki, robi pranie i zakupy, pielęgnuje zniedołężniałych małżonków, chroni podopiecznych przed oszustami. Uważnie też słucha tego, co mają do powiedzenia, jak choćby w znakomitej scenie „wywiadu” z weteranem II wojny światowej, uświadamiającym bohaterce fundamentalne znaczenie pokoleniowego doświadczenia w kształtowaniu naszej osobowości.

Protagonistka jest jednak tą, która wynosi z owych spotkań najwięcej. Poza tymczasowym wiktem są to niejednokrotnie także wymierne korzyści materialne (ciepły płaszcz, gotówka, a nawet cenny zabytkowy samochód), ale przede wszystkim towarzystwo, chwila oddechu od dojmującej samotności. Sawa pozostaje jej największą ofiarą i wraca do punktu wyjścia za każdym razem, gdy jej mimowolni podopieczni odnajdują własne miejsce na Ziemi (np. w domu opieki, z którego zbiegli) lub krewnych, którzy przypomną sobie o ich istnieniu. Pewnego dnia historia dziewczyny nieoczekiwanie zatacza koło, kiedy spotyka ona dawnego znajomego. Przekonuje się, że nie tylko najstarsi bywają samotni i bezgłośnie, rozpaczliwie wzywają pomocy. Zarówno dla Sawy, jak i jej nowego towarzysza przychodzi czas na długo wyczekiwaną zmianę.

0,5_miri_1

Swym drugim filmem Momoko Andō potwierdziła, że w jej żyłach płynie krew filmowca. W jednej ze scen Sawa wybiera się do kina na film Eijiego Okudy – ten znany japoński aktor i reżyser prywatnie jest ojcem sióstr Andō. Kariera obu, tak początkującej reżyserki, jak i wybitnie uzdolnionej młodej aktorki Sakury – która objawiła już talent dramatyczny, a w ostatnim filmie siostry także komediowy – rozkwita niczym, nomen omen, kwiat wiśni (sakura) na wiosnę. Wygląda na to, że filmowy sakura zensen, a więc front kwitnienia tych symbolicznych drzew, przetacza się przez Japonię wraz z rodziną Andō.

 

0,5 milimetra

0,5 miri

Japonia 2014, 198’

reż. i scen. Momoko Andō, zdj. Takahiro Haibara, wyst.: Sakura Andō, Masahiko Tsugawa, Akira Emoto

Komentuj