Młoda Polska. O filmach Jana Komasy

Każdy film w jego reżyserii to wydarzenie: zarówno dla krytyki, która reaguje na premiery licznymi recenzjami, jak i dla publiczności, która potwierdza zainteresowanie wysoką frekwencją. Urodzony w 1981 roku Jan Komasa to twórca, który intensywnie pracował na swoją obecną pozycję. Po "Sali samobójców" (2011), która przyniosła mu szeroką rozpoznawalność, w ciągu niespełna dekady nakręcił aż cztery filmy pełnometrażowe i dwa seriale. Ponadto zgromadził w tym czasie wiele lokalnych i międzynarodowych nagród filmowych, w tym nominację do prawdopodobnie najważniejszej (a na pewno najgłośniejszej) z nich.

W ostatnich miesiącach, dzięki sukcesowi nominowanego do Oscara filmu Boże Ciało (2019), Jan Komasa stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich reżyserów młodego pokolenia. Na tej fali do rodzimych kin wszedł najnowszy obraz Sala samobójców. Hejter, który już po pierwszym weekendzie emisji (6–8 marca 2020) przyciągnął do kina ponad 140 tysięcy widzów i okazał się produkcją najczęściej wybieraną w tym czasie przez rodzimą widownię. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności był to ostatni weekend przed zamknięciem polskich kin w wyniku ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego, co nie stanowiło jednak przeszkody w dystrybucji Hejtera – został on udostępniony w serwisie Player.pl i na innych platformach VOD.

SALA SAMOBÓJCÓW. HEJTER © Fot Jaroslaw Sosinski / NAIMA FILM

Powodzenie dwóch najnowszych dzieł Komasy nie jest szczególnym zaskoczeniem, a raczej pokłosiem jego wcześniejszej działalności. W minionych latach oprócz wspomnianej Sali samobójców filmowiec dał się poznać publiczności dzięki Miastu 44 (2014) i fabularyzowanemu dokumentowi Powstanie Warszawskie (2014). Komasa zresztą zawsze dobrze się zapowiadał: już jego studencka etiuda Fajnie, że jesteś (2004) zajęła trzecie miejsce w konkursie Cinéfondation w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Wkrótce potem młody reżyser pracował już nad swoją nowelą do realizowanego przez Akson Studio trzyczęściowego filmu Oda do radości (2005), za którą wraz z twórcami dwóch pozostałych części – Anną Kazejak i Maciejem Migasem – został wyróżniony Nagrodą Specjalną Jury na festiwalu w Gdyni oraz nominacją do „Paszportów Polityki” (otrzymał tę nagrodę dopiero w 2015 roku za Miasto 44). Na jego pierwszy pełnometrażowy film fabularny, Salę samobójców, przyszło widowni czekać jeszcze kilka lat – jednak Komasie, w przeciwieństwie do większości polskich reżyserów i reżyserek, udało się zadebiutować jeszcze przed trzydziestką.

Choć zanim dostał się na łódzką filmówkę, studiował filozofię, półżartem moglibyśmy zapytać, czy Komasa w ogóle miał inne wyjście niż praca w branży artystycznej.

Wychował się w rodzinie, w której sztuka była wyjątkowo istotna, zaznacza też, że twórczość artystyczną traktuje jak pewnego rodzaju uzależnienie, charakterystyczne dla jego bliskich: „Sztuka działa jak narkotyk. Cała moja rodzina tak ćpa” (Wróblewski 2015).

Ojciec reżysera, Wiesław, jest znanym aktorem teatralnym i filmowym, a matka Gina wokalistką i konsultantką muzyczną. Całe jego rodzeństwo również działa w branży artystycznej: siostra Maria jest wokalistką występującą pod pseudonimem Mary Komasa, brat Szymon – śpiewakiem operowym, a najmłodsza Zofia pracuje jako kostiumografka. Reżyser podkreśla, że wszyscy wzajemnie się inspirują i – co więcej – niejednokrotnie zapraszał bliskich do współpracy przy swoich filmach.

Komasa przyznaje, że czuje się ostatnio wyjątkowo silny jako artysta i nie zamierza spocząć na laurach. Wciąż próbuje nowych form, szuka rozmaitych sposobów opowiadania i obrazowania – twierdzi, że takie podejście może wynikać z edukacji w szkole muzycznej, która nie tylko nauczyła go rygoru i cierpliwości, lecz także wzbudziła chęć odnajdywania się w nowych aktywnościach (Muszyński 2020). Prócz filmów fabularnych i dokumentalnych (Spływ [2007]) realizował teledyski (m.in. do utworów siostry), reklamy (np. wyświetlana w multipleksach reklama burgerów dla McDonald’s z udziałem Tomasza Karolaka i Katarzyny Zielińskiej) i seriale (Ultraviolet [2017‒2019, AXN], Krew z krwi 2 [2015, TVP]). Wyreżyserował też spektakl telewizyjny Golgota wrocławska (2008) oraz techno-balet Ksenofonia. Symfonia dla Innego podczas festiwalu Malta w Poznaniu (2016). To poszukiwanie nowości wyraża się w sięganiu zarówno po różnorodną tematykę (od II wojny światowej przez współczesną Polskę po cyfrowy świat internetu), jak i estetykę.

Komasa niejednokrotnie łączył rzeczywistość realistyczną z wirtualną, co najpełniej objawiło się w Sali samobójców. Empatię wobec stanu psychicznego protagonisty wzmagają zarówno liczne zbliżenia jego oświetlonej tylko zimnym światłem monitora twarzy, jak i animacje komputerowe przedstawiające zagubionego nastolatka pod postacią awatara w internetowym uniwersum. Również w Hejterze istotne wydarzenia rozgrywają się w sieci. Tym razem stanowi ona jednak przestrzeń pracy głównego bohatera, a jego działania ilustrowane są zarówno trójwymiarowymi animacjami (nawiązującymi do debiutanckiego filmu Komasy), jak i szybko zmieniającymi się ujęciami materiałów wideo z YouTube’a i publikowanych w mediach społecznościowych postów. Wówczas estetyka przenika się z dynamiką motywacji i działań wiodącej postaci. Najbardziej nowatorskim i odważnym pod względem estetycznym obrazem Komasy było Miasto 44, wyraziste widowisko historyczne wykreowane nie tylko za pomocą rozbudowanej scenografii, dopracowanych kostiumów, realistycznych eksplozji czy efektów wizualnych. Pojawiają się tam sceny nieprzystające do klasycznej poetyki filmu wojennego, przypominające raczej teledyski: bohaterowie przedstawieni w slow motion, widoczność trajektorii mijających ich pocisków, w tle utwory celowo formalnie kontrastujące z sytuacją widoczną na ekranie (jak np. dubstepowy utwór Jimka Hypnotixx czy sentymentalna piosenka Już nie zapomnisz mnie). Takie zabiegi są próbą wypracowania nowego sposobu opowiadania o wojnie, „podrasowania współczesnym sznytem”, o którym pisze Barbara Szczekała (2014, s. 47). Ciągłe eksperymentowanie ze stylem i formami wyrazu oraz korzystanie z tego, co nieznane, nie sprawia jednak, że twórczości reżysera brakuje spójności.

MIASTO 44 (prod. Akson Studio, fot. Ola Grochowska)

 

Zerwana młodość

Cechą łączącą wszystkie filmy Komasy jest określony typ bohaterów – to młodzi ludzie (w większości mężczyźni) w sytuacji trudnego wyboru, od którego nie ma odwrotu, gwałtownie wchodzący w dorosłość (dosłowną lub metaforyczną), zdani przede wszystkim na siebie. Według reżysera potrzeba kreowania tego rodzaju postaci może wynikać z jego własnego doświadczenia. Już w wieku niespełna 20 lat został ojcem i musiał zmienić podejście do życia. Podkreśla, że starał się podołać nowej roli, choć jednocześnie zauważa, że towarzyszy mu poczucie straty: „Nie zostałem leserem wyżalającym się przy piwie z niezrealizowanych projektów. Ale coś przez to straciłem. Może dlatego wszystkie moje filmy mówią o zerwanej młodości” (Wróblewski 2015).

JAN KOMASA NA PLANIE FILMU SALA SAMOBÓJCÓW. HEJTER © Fot Jaroslaw Sosinski / NAIMA FILM

Już we wczesnych etiudach Komasa zaczął portretować bohaterów u progu dorosłości, osamotnionych, nie zawsze rozumianych przez otaczające ich osoby. O Magdzie, protagonistce Fajnie, że jesteś, wiadomo niewiele: mieszka w akademiku, nie chce wchodzić w poważne związki, ma skomplikowane relacje z koleżankami. Bieg codziennego życia przerywa niezapowiedziana wizyta ojca, z którym dziewczyna nie chce rozmawiać, gdyż postanowiła żyć na własny rachunek i nie utrzymuje kontaktu z rodziną. Sygnałem wątpliwości bohaterki jest zakończenie, w którym wybiega ona za ojcem, jakby nie zdążyła mu wszystkiego powiedzieć. Wiele podobnych cech dzieli z nią Peras, początkujący raper z noweli Warszawa w Odzie do radości. Marzeniem chłopaka jest tworzenie muzyki, jednak nie znajduje wsparcia w otoczeniu. Z trudem znosi przytyki kolegów z zespołu i zamożnego ojca swojej dziewczyny na temat oderwania od rzeczywistości. Postać rapera to oddźwięk młodych lat reżysera. W rozmowie z Łukaszem Muszyńskim tłumaczy on, że hip-hop był istotnym elementem jego dorastania, bowiem w przystępny sposób mówił o wartościach, o których w latach 90. młodzi nie potrafili rozmawiać z rodzicami, będąc drogą ujścia dla poczucia osamotnienia (Muszyński 2020).

Już w pełnometrażowym debiucie fabularnym Komasa na dobre wytycza ścieżkę, którą będzie szedł, portretując swoich bohaterów w kolejnych filmach. Dominik Santorski, protagonista Sali samobójców, to uczeń ostatniej klasy prestiżowego prywatnego liceum, jedyny syn bogatych rodziców. W wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności nastolatek – dotąd lubiany – staje się obiektem internetowego hejtu ze strony rówieśników. Szukając pocieszenia w odmętach sieci, natrafia na zafascynowaną śmiercią i cierpieniem Sylwię oraz jej znajomych, którzy ukrywają się za awatarami w wirtualnym uniwersum zwanym „salą samobójców”. W obliczu osamotnienia w „realu” decyduje się wstąpić do internetowego klubu, nie zdając sobie sprawy, że tylko pogorszy to jego stan psychiczny i uniemożliwi powrót do rzeczywistości.

Najbardziej dramatyczna wydaje się sytuacja bohaterów Powstania Warszawskiego i Miasta 44. Nie wystarczy tu stwierdzenie, że ich młodość zostaje „brutalnie przerwana przez wojnę”. Poziom ryzyka jest świadomie podniesiony – w pierwszym filmie poprzez decyzję braci Karola i Witka o dokumentacji Powstania Warszawskiego, w drugim przez wstąpienie Biedronki i Stefana do Armii Krajowej i udział w walkach. Witkowi z Powstania Warszawskiego wydaje się, że stanie za kamerą nie jest prawdziwą wojną i chciałby walczyć razem z kolegami – późniejsze wydarzenia udowadniają mu, że jako dokumentalista także jest o krok od śmierci, podobnie jak działacze podziemia, których filmuje razem z Karolem. Z kolei bohaterowie Miasta 44 początkowo sądzą, że największe niebezpieczeństwo szybko minie, jednak wkrótce muszą pogodzić się z nieuchronnością śmierci – to poczucie zbliża ich do siebie, stąd gwałtowne wybuchy powstańczej miłości czy organizowane w polowych warunkach śluby (jak w przypadku Kobry i Beaty). Skoro nie wiedzą, czy przeżyją, nie mają nic do stracenia.

POWSTANIE WARSZAWSKIE (Muzeum Powstania Warszawskiego, Next Film)

Protagonista nominowanego do Oscara Bożego Ciała, 21-letni Daniel, również podejmuje ryzykowną decyzję. Po opuszczeniu poprawczaka ma szansę wyjść na prostą, otrzymuje bowiem ofertę pracy w zakładzie stolarskim na odległej prowincji. Chłopak, który w zakładzie gorliwie służył do mszy i często rozmawiał z księdzem, przyjechawszy do miasteczka, trafia do miejscowej parafii i przekonuje proboszcza, że ukończył seminarium duchowne. Bohater znajduje się w patowej sytuacji: nie ma konkretnego celu, wie natomiast, że nawet jeśli zda maturę, jako osoba z wyrokiem nie będzie mógł zostać klerykiem i czekać go będzie tylko praca fizyczna. Postanawia więc brnąć w kłamstwo i pod nieobecność proboszcza pełnić posługę kapłańską. Nie chodzi przy tym tylko o „zgrywę”, zabawę w misterium – Daniel zaczyna realnie nieść pomoc zwaśnionym mieszkańcom prowincji. Mimo całego dobra, które uczynił jako „świecki duchowny”, musi jednak zmierzyć się z konsekwencjami swojej decyzji.

W najnowszym filmie Sala samobójców. Hejter Komasa częściowo wraca do tematyki swojej pierwszej pełnometrażowej fabuły – ponownie zajmuje się zjawiskiem eskalacji internetowego hejtu, choć tym razem patrzy na to z szerszej perspektywy, nie oczyma izolującego się licealisty, lecz ambitnego i operatywnego 20-latka, Tomka. Bohater może polegać tylko na sobie: przyjechał do Warszawy z niewielkiej miejscowości, studiuje i jednocześnie zarabia na swoje utrzymanie. Mimo że otrzymuje wsparcie finansowe od swoich mecenasów, bogatej rodziny Krasuckich, nie pozwala mu to żyć na takim poziomie jak znajomi z dobrych domów. Tomek od początku opiera swoje działania na kłamstwie: zostaje wyrzucony ze studiów za plagiat, zakłada podsłuchy w mieszkaniu Krasuckich, a przede wszystkim zaczyna pracować w agencji buzzmarketingowej, pełniącej funkcję „fabryki trolli”, produkującej fake newsy i napuszczającej na siebie przeciwników politycznych. Znacznie lepiej niż jego rówieśnicy, spędzający wolny czas na „scrollowaniu” mediów społecznościowych, rozumie mechanizm tworzenia i podkręcania nienawiści w cyfrowym świecie, skutecznie manipulując ludźmi także w „realu”. W toku fabuły ewoluuje w antybohatera, który początkowo zdawał się liczyć głównie na awans społeczny, jednak później jego największą aspiracją i satysfakcją staje się możliwość kontrolowania innych.

Pytany o portretowanie ludzi u progu dorosłości, Komasa odpowiada, że czuje taką potrzebę, bo ma wrażenie, że jego własna młodość wciąż się nie wyczerpała (Muszyński 2020). Z przyjemnością opowiada o pracy z młodymi aktorami, dla których na planie czuje się kimś w rodzaju starszego brata (Imponderabilia 2020), przekazując własne wiedzę i doświadczenia. Również dlatego zaczął wykładać w Szkole Filmowej w Łodzi. Lubi wyszukiwać młode talenty i pracować nad ich rozwojem, do głównych ról w swoich projektach zwykle zapraszając aktorów i aktorki, którzy do tej pory w kinie lub telewizji pojawiali się raczej na drugim planie: było tak w przypadku Piotra Głowackiego, Jakuba Gierszała, Józefa Pawłowskiego, Zofii Wichłacz, Bartosza Bieleni, Macieja Musiałowskiego czy Vanessy Aleksander. Nietrudno zauważyć, że to dzięki rolom w filmach Komasy kariery Głowackiego i Gierszała nabrały tempa. Wiele wskazuje na to, że podobnie będzie w przypadku Musiałowskiego i Bieleni (który za rolę Daniela był wielokrotnie nagradzany na polskich i zagranicznych festiwalach).

 

„Podziały wpisują się w nasz kod”

Istotnym elementem filmów Komasy jest świat przedstawiony, w ramach którego funkcjonują bohaterowie. Reżyser podkreśla, że charakteryzuje go pewien brak zaufania do rzeczywistości (Muszyński 2020) – można zatem założyć, że istotne będzie dla niego ukazanie jej z dystansu, z punktu widzenia kogoś, kto niekoniecznie jest jej beneficjentem. Komasa ma świadomość, że rzeczywistość jest w jego obrazach prezentowana w nieszczególnie pozytywny sposób – kreowanie takich światów ma po części autoterapeutyczny charakter: „Świat jest pułapką, w końcu wszystko kończy się śmiercią. W kinie sprawdzam najczarniejsze scenariusze. Uwielbiam spalać się w myśleniu, wyobraźni, w uczuciach bohaterów. Pomaga mi to oswoić lęk. Funduję sobie taki rodzaj terapii szokowej” (Wróblewski 2015).

Społeczności przedstawione w dziełach Komasy oparte są na dualizmie. Może on wynikać – jak w Sali samobójców. Hejterze – z rozbieżnych przekonań i interesów politycznych: pojawia się tu wyrazisty podział na „liberalno-lewicową bańkę”, którą Komasa pokazuje w ironiczny sposób, oraz skrajną prawicę, reprezentowaną głównie przez chłopaków zafascynowanych bronią, wyśmiewających „pedałów” i „lewaków”. Innym razem binarność ta jest wypadkową statusu społecznego bohaterów – widać to już w Odzie do radości, gdzie nie najlepiej sytuowany Peras musi stawiać czoła ciągłym przytykom ojca swojej dziewczyny, opływającego w luksusy dyrektora świetnie prosperującej firmy. Analogicznie w Hejterze – na tle uprzywilejowanego grona wyjeżdżającej na zagraniczne studia młodzieży z „wyższych sfer” obserwujemy pochodzącego z prowincji Tomka oraz sfrustrowanego, wychowywanego przez ubogą, schorowaną babcię Stefana. Podobny podział jest zasugerowany również w Mieście 44 – Kama mówi Stefanowi, że po powstaniu porządek społeczny wróci do normy, a chłopcy tacy jak on będą się wiązać z dziewczynami z „dobrych rodzin”, takimi jak Biedronka, nie z biedniejszymi, jak ona.

MIASTO 44 (prod. Akson Studio, fot. Ola Grochowska)

Wykluczenie bohaterów filmów Komasy czy podział społeczeństwa na bardziej i mniej uprzywilejowanych nie zawsze jest skutkiem szeroko rozumianej nierówności ekonomicznej czy przynależności klasowej, jak w przypadku Tomka czy Perasa. Zaprezentowana w Sali samobójców historia Dominika pokazuje, że również ktoś teoretycznie mający wszystko, czego zapragnie, może czuć się osamotniony i upokorzony. Środowisko, w którym dotąd się odnajdywał, nagle staje się opresyjne: z kolegami i koleżankami już nie potrafi rozmawiać, zapracowani rodzice mają własne zajęcia, a odwiedzający go, sowicie opłacani psycholodzy z założenia nie mogą mu pomóc. „Real” wydaje się pogrążonemu w narastających problemach psychicznych bohaterowi destruktywny do tego stopnia, że postanawia zamknąć się we własnym pokoju i szukać ukojenia w świecie wirtualnym.

Jak pokazuje przykład Daniela z Bożego Ciała, negatywne doświadczenia można przekuć w pomoc innym i próbę neutralizacji dualizmów. Bohater, korzystając z autorytetu sutanny, stara się pogodzić podzieloną i straumatyzowaną wspólnotę miasteczka, przywracając do niej wykluczoną przez społeczność wdowę po kierowcy oskarżonym o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Choć miejscowi są początkowo zacietrzewieni i zamknięci na szczere rozmowy o utraconych bliskich, a inicjatywy chłopaka opierają się na kłamstwie, ostatecznie okazują się one skuteczniejsze od działalności cieszących się poważaniem wójta i proboszcza. Daniel postanawia dać innym taką pomoc, jaką sam prawdopodobnie chciałby otrzymać (a jakiej państwowe programy resocjalizacji nie mogą mu zaoferować): chodzi o przywrócenie marginalizowanych osób do normalnego życia.

BOŻE CIAŁO (fot. Andrzej Wencel © Aurum Film)

W przypadku młodych postaci z Miasta 44 realia historyczne określają skrajny stopień opresyjności świata: zagrożenie życia czyha na bohaterów na każdym kroku; jak w slasherze giną oni jedno po drugim, odbierając nadzieję na przetrwanie kolegom i koleżankom. Śmierć jest immanentna, co dobitnie ukazuje widowiskowa scena, w której deszcz krwi i ludzkich szczątków pada na Biedronkę i Stefana. Komasa podkreślał, że podczas pracy nad filmem jego założeniem nie było odtwarzanie za wszelką cenę prawdy historycznej, a raczej konfrontacja krwawości i brutalności powstania z pięknymi wyobrażeniami młodych o tym, jak słodko i zaszczytnie umiera się za ojczyznę: „Piękni chłopcy, piękne dziewczęta. Całują się. Wokół śmigają kule. A potem straszna masakra. I o tym jest film. O dzisiejszym wyobrażeniu tragedii. Powtórzę: kierowała mną chęć stworzenia disnejowskiej legendy i utopienia jej we krwi” (Wróblewski 2015).

Coraz częściej pojawiają się pogłoski o kolejnych planowanych zagranicznych projektach Komasy, ale na razie wszystkie jego filmy łączy wspólna cecha, bez względu na to, czy ich akcja rozgrywa się współcześnie, czy w okresie wojennym: jest nią Polska, w której miejsca dla siebie szukają młodzi bohaterowie. Co prawda u jej podstaw leżą wzniosłe wartości, jak katolicyzm w Bożym Ciele czy patriotyzm w Hejterze, jednak zwykle są one interpretowane przez ludzi arbitralnie: małomiasteczkowa społeczność „żałuje za grzechy” na niedzielnej mszy i jednocześnie wysyła pełne gróźb anonimy sąsiadce, a młody chłopak w imię miłości do ojczyzny jest gotów zabić grupę ludzi, których wcześniej nie spotkał. Polska w filmach Komasy jest krajem rozdartym, gdzie dwie strony konfliktu o nie-wiadomo-co ukrywają się każda w swojej strefie komfortu, do której, wiedzione bliżej niezdefiniowanym lękiem, nie chcą dopuścić „obcego”. I ten lęk – jak dowiadujemy się z Hejtera – łatwo podsycić. „Myślę, że Polska zawsze będzie rozklejonym narodem (…) – stwierdza Komasa. – Podziały wpisują się w nasz kod” (Wróblewski 2019).

 

Bibliografia

Imponderabilia #93, Hejter, koronawirus i tajemnice imprez po Oscarach. Jan Komasa, YouTube, 8.03.2020, dostęp online: www.youtube.com.

Muszyński Ł., PODCAST: Jan Komasa o tym, czy „Hejter” to polski Joker, Filmweb, 5.03.2020, dostęp online: www.filmweb.pl.

Szczekała B., Nowe kino powstańcze?, „Ekrany” 2014, nr 5 (21).

Wróblewski J., Jan Komasa: Świat jest pułapką, „Polityka” 2015, nr 4, dostęp online: www.polityka.pl.

Wróblewski J., Jan Komasa: W „Bożym Ciele” kłamca wydobywa z ludzi prawdę, „Polityka” 2019, nr 41, dostęp online: www.polityka.pl.

Komentuj