Kobiecość jest procesem. Jessie Buckley

Jessie Buckley ma wszystko: zdolności aktorskie i wokalne, zacięcie intelektualistki, wyczucie stylu, aurę rebeliantki i charyzmę gwiazdy filmowej starego Hollywood. Zaczynała od występu w telewizyjnym konkursie talentów, skąd prędko trafiła na plan filmów i seriali. Nieomal od początku wybierając drogę pod prąd rozrywkowym trendom, pod powierzchnię ludzkiej natury.

17-letnia Jessie Buckley – pochodząca z wielodzietnej irlandzkiej rodziny i od dzieciństwa karmiona przekonaniem, że w życiu liczy się to, jak intensywnie można go doświadczyć – wyjeżdża do Londynu, gdzie bierze udział w telewizyjnym talent show. Główną nagrodą jest rola w musicalu na West Endzie, ale są i pomniejsze zdobycze, przede wszystkim uchylone drzwi do kariery w show-biznesie. Jessie słyszy, że jest dziwaczna, nazbyt wrażliwa, a jednocześnie… męska. Mimo poparcia samego Andrew Lloyda Webbera i niezaprzeczalnych umiejętności zajmuje drugie miejsce. Zyskuje jednak znacznie więcej: opuszcza program z przekonaniem, że ma zadatki na gwiazdę.

Na ironię losu zakrawa fakt, że to właśnie ona, a nie laureatka pierwszego miejsca, niejaka Jodie Prenger (która popadła we względne zapomnienie) okazała się prawdziwą zwyciężczynią – jej nazwisko kinomani (teatrolodzy i wielbiciele muzyki folkowej) odmieniają przez wszystkie przypadki (o ile oczywiście dysponują przywilejem deklinacji), a krytycy porównują ją do legend: od Katharine Hepburn po Marlona Brando.

Symptomatyczne wydaje się też, że to właśnie pewien rys androgeniczności, męski pierwiastek w jej postawie, ruchach i sposobie ubierania się czyni postaci, które gra, ambiwalentnymi i gotowymi do przekraczania granic. „Sposób, w jaki wyobrażam sobie bycie kobietą, nieustannie się zmienia. Myślę, że to niekończący się proces” – stwierdza w wywiadzie dla „Vogue’a”.

 

Kto się boi ciemności

Jordan Kisner w poświęconym jej artykule dla „New York Timesa” opisuje scenę w Men (2022, A. Garland), w której bohaterka Buckley, lecząca traumy w domu na odludziu, podczas spaceru po lesie odkrywa tajemniczy tunel. Ciemne przejście, pars pro toto ikonografii horroru i przestrzeń liminalna zarazem. Zamiast trzymać się z daleka, Harper nie tylko wkracza w tę przestrzeń, lecz zawłaszcza ją swoim śpiewem. Koniec końców ulega prawom grozy, ale nie o to Kisner chodzi. Rzecz w tym, że przekracza granice bezpiecznego dla niej – kobiety – terytorium.

Men

 

Cofnijmy się w filmografii aktorki do debiutanckiego i wyróżnionego nagrodą BIFA (laury przyznawane niezależnym brytyjskim produkcjom) występu w thrillerze Michaela Pearce’a Pod ciemnymi gwiazdami (2017). Tu protagonistka nie poprzestaje na odważnym kroku naprzód, ona się nim napawa, rozkoszuje swoją transgresją. „Dziewczynka poznaje wilka i wzdycha z zachwytu”, pisze w swojej recenzji dla portalu Filmweb Jakub Popielecki. Ta dziewczynka to wprawdzie dorosła kobieta, ale żyjąca pod przemożnym wpływem matki, a więc niejako skurczona do roli podlotka. Wilkiem ma być miejscowy outsider z brudem pod paznokciami i kryminalną kartoteką, którego zapach doprowadza bohaterkę do szaleństwa. Gdy para wraca nocą do domu na skróty przez las, Moll nagle się zatrzymuje. Myślimy, że się boi, że nie ufa swojemu przewodnikowi, ale to fałszywy trop. Porywczość Pascala i dzikość otoczenia wywołują w niej pożądanie. W kobiecie rodzi się głód.

 

Apetyt nie do zaspokojenia

Jessie Buckley ma szczęśliwe dzieciństwo, ale jako nastolatka czuje się sfrustrowana. Pełna emocji i refleksji, które wyrastają ponad jej metrykalny wiek i – jak jej się wydaje – przekraczają ramy jej płci. Żeby, jak sama to ujmuje, nie eksplodować w poczuciu niemożności ekspresji, nałogowo ogląda stare filmy z Katharine Hepburn i Judy Garland. W wieku 17 lat zdaje do szkoły teatralnej, jednak bez powodzenia. Sposobem na zaspokojenie głodu tworzenia okazuje się romans z telewizją. Ciąg dalszy już znamy.

Chociaż podkreśla, że dziś nie wzięłaby w tym udziału, gdy ogląda się – dostępne na YouTubie – przygotowania i występy Buckley w programie BBC I’d Do Anything, trudno nie popaść w banały pokroju, że sława była jej pisana. Charyzma, niespożyta energia, dorosłe dążenie do perfekcji i nieomal stopienia się z rolą, maksymalny wysiłek, a jednocześnie dziecięca wiara w możliwość spełniania marzeń – dla siebie samej i dla przyszłych pokoleń głodnych kobiet.

Jej nieposkromiony apetyt docierania do tego, co niebezpieczne, stał się dla przyszłej gwiazdy Fargo (2014–2020, FX) rodzajem kompasu, którym kieruje się, wybierając role.

W co najmniej dwóch filmach – wspomnianym Pod ciemnymi gwiazdami i Sile marzeń (2018, T. Harper), gdzie gra i śpiewa ze szkockim akcentem i w rytmie country – jej bohaterki wprost mówią, że nie są tym, kim wydają się być. Żyją życiem podwójnym. W pierwszym przypadku rola posłusznej córki zderza się z pragnieniem sondowania mrocznych aspektów ludzkiej natury; w drugim, potrzeba niezależności i artystycznego rozwoju – z rolą odpowiedzialnej matki. Charlie Kaufman w Może pora z tym skończyć (2020) każe jej posunąć się jeszcze dalej, nie dając jej nawet imienia, którego postać Lucy/Louise/młodej kobiety mogłaby się trzymać. Odmawia jej także stałej tożsamości, z poetki czyniąc ekspertkę od fizyki jądrowej. Bohaterka jest wielokrotnie złożona albo, jak kto woli, całkowicie rozmyta, zmiennokształtna, choć pozostająca w tej samej cielesnej powłoce.

Pod ciemnymi gwiazdami

 

Obalanie patriarchatu

W pozostałych kreacjach Buckley ta złożoność nie zanika, co najwyżej objawia się na inne sposoby albo pogłębia. Artystyczny głód każe Irlandce sięgać po scenariusze, w których kobiety stają się Kobietami: symbolami ofiar systemu patriarchalnego, ale i symbolami walki z establishmentem. W Córce (2021, M. Gyllenhaal) aktorka wraca do dyskusji o rodzicielstwie. Razem z reżyserką wykracza jednak poza portret udręki, jaką jest próba pogodzenia indywidualnego rozwoju zawodowego z wychowaniem dzieci. Stawia pytanie o sens (a może bezsens?) tego trudu i uwikłania w sieć społecznych oczekiwań. Na oczywistym poziomie tworzy więc opowieść o nienazwanym problemie rodem z Mistyki kobiecości, u którego podstaw leży macierzyństwo. W stereotypie kulturowym jest ono zawsze wartością dodaną, warunkiem spełnienia, społecznej nobilitacji; w indywidualnym odbiorze bywa brzemieniem, rozczarowaniem, a nawet traumą.

Według mnie to także opowieść o przedwcześnie utraconej młodości. Bohaterka Buckley, w przeciwieństwie do niej samej, nie zdążyła nacieszyć się wolnością. Leda – w opozycji do wspomnianej wcześniej Moll – za prędko opuściła dziewczęcy świat i została wtłoczona w formę Dorosłej. Odpowiedzialnej. Kobiety. Jak wyraźny jest jej zachwyt nad spontanicznością pary podróżników, którzy beztroscy szukają schronienia w jej domu. Zachwyt na granicy erotycznej fascynacji. Wtedy Leda jeszcze opiera się pokusie, ale z następną nie zamierza walczyć.

Na wojnę z patriarchatem aktorka idzie, i to dosłownie, jako bezkompromisowa Jo, wielbicielka feministycznych sloganów w Niepokornej miss (2020, Ph. Lowthorpe). Znacznie ciekawsze w tym aspekcie wydaje się jednak jej wcielenie we wspomnianym horrorze Alexa Garlanda. Wprawdzie Men to film mało subtelny w katalogowaniu represji wobec kobiet, ale powaga i skupienie, jakie wnosi Buckley, odbierają mu nieco z jego toporności.

Moll w Pod ciemnymi gwiazdami to (z wierzchu) uosobienie pokory. Po ataku na prześladującą ją koleżankę zostaje uznana za wcielenie zła i poddana (z pozoru) udanej próbie okiełznania. Harper wpada w podobne (zawsze te same, choć zastawiane przez różne osoby i instancje) sidła. Po samobójstwie męża mierzy się nie tylko z makabrycznymi wspomnieniami jego śmierci, ale i poczuciem winy. To piętno osieroconych, którzy niezależnie od okoliczności zgonu samobójców upatrują w nim – czy raczej w niemożności jego zapobieżenia – swojego udziału. Poczucie to wzmacnia oficjalna narracja, którą w formie życiowych mądrości, mało zabawnych żartów, zaczepek, wyzwisk, a nawet aktów przemocy karmią bohaterkę tytułowi mężczyźni. Ale Harper się nie poddaje. Jest zarówno Panną Młodą z Kill Billa (2003, Q. Tarantino), która (wprawdzie bez oręża) staje do walki wręcz, jak i Sally Alexander z Niepokornej miss, intelektualistką potrafiącą rozbroić tę przemoc w dyskursie.

W monumentalnej kreacji Jessie Buckley w Men smutek, lęk, osamotnienie, wyrzuty sumienia, a także gniew i chęć wyzwolenia się z błędnego koła męskiej dominacji uzupełniają się, następują po sobie, a niekiedy pojawiają jednocześnie, nie powodując emocjonalnego zgrzytu. Składają się nie tylko na portret Siłaczki, ale myślącego i czującego człowieka.

Korzystając z przywileju badaczki, pozwalam sobie traktować filmografię gwiazdy Tabu (2017, BBC One, FX) jako spójną całość i pokusić się o syntezę jej dotychczasowego dorobku. Widać w nim tendencję do powrotu do tych samych motywów, pytań, problemów podejmowanych na różne sposoby na różnych etapach życia. Czuć dojrzewanie postaci i artystki, której żywiołowość coraz częściej objawia się nie w ciele, a w myśli, nie w fizycznej ruchliwości, a w żarliwej postawie bohaterek.

„Aktorstwo stwarza okazje do obserwowania tego, co w tobie niepewne, nie do końca wykształcone albo uszkodzone czy budzące lęk (…) i przepracowywania tych słabości w bezpiecznych warunkach” – mówiła w wywiadzie dla „The Washington Post” Maggie Gyllenhaal, reżyserka Córki. „Jestem znacznie odważniejsza w pracy niż w życiu. Najpierw uczę się pewnych zachowań na planie filmowym, a potem wypróbowuję je w życiu. Myślę, że Jessie, jako aktorka i jako osoba, działa w ten sam sposób”.

Córka

 

Nie uronić ani chwili

Dopełnieniem cyklu opowieści o kobiecości nieoczywistej i zbuntowanej będzie z pewnością film, na którego polską premierę czekam niecierpliwie: Women Talking (2022) Sarah Polley. Reżyserka opowiedziała Jordan Kisner anegdotę z planu. Przy filmie pracowała ekipa do wynajęcia, ludzie zajmujący się wyłącznie techniczną stroną produkcji, niedbający o jej temat ani skalę. Jednak robotnicy ci za każdym razem, gdy na dużym ekranie wyświetlającym materiał z danego dnia pojawiała się postać grana przez Jessie, przerywali pracę i skupieni wpatrywali się w nią, starając się nie uronić ani chwili z jej obecności.

Laureatka BIFA i teatralnej Nagrody im. Laurence’a Oliviera, nominowana do Oscara i wyróżnień BAFTA (trzykrotnie) w 2019 roku znalazła się na liście „30 przed 30” magazynu „Forbes” grupującej młodych i obiecujących w różnych dziedzinach. Maggie Gyllenhaal podkreśla jej witalizm: „Jessie ma w sobie ten rodzaj czystej energii, dzięki której zawsze podąża w stronę światła. Nawet jeśli, za sprawą swojej ciekawości i dzięki odporności psychicznej, potrafi zanurzyć się naprawdę głęboko, badając najciemniejsze rejony człowieczeństwa, zawsze wypływa na powierzchnię – pełna życia, choć naznaczona mrokiem, bólem, perwersją”.

„Fenomen Jessie polega na tym, że ona właściwie nie gra – dodaje Sarah Polley. – „Raczej na chwilę oddaje pola innej osobowości i w pewnym sensie żyje innym życiem”.

 

Koła i kwadraty, czyli kwestia stylu

Piszę ten tekst, patrząc na dwa zdjęcia Jessie Buckley. Pierwsze pochodzi mniej więcej z okresu I’d Do Anything, drugie – z oscarowej gali w 2022 roku, na której aktorka pojawiła się jako nominowana za rolę drugoplanową w Córce. Fotografie dzieli przepaść mierzona nie tylko upływem lat. Są one zapisem dwóch momentów ewolucji fenomenu – także w sensie symbolu stylu – gwiazdy Fargo. Na pierwszym jest jeszcze nastolatką z wielkimi kolczykami w uszach, w srebrnej sukience z układającymi się w warstwy frędzlami. Kipi entuzjazmem, młodzieńczą energią niczym Rose-Lynn w finale Siły marzeń, a jednocześnie przypomina uczestniczki konkursu piękności w Niepokornej miss. Wygląda, jakby za bardzo wzięła sobie do serca rady jurorów zarzucających jej nadmiar męskich cech i na siłę próbowała wpisać się w stereotyp kobiecej urody, lekkostrawnej seksualności.

Drugie zdjęcie przedstawia efekt metamorfozy rudowłosej dziewczynki z Killarney w ikonę mody. Konsekwentnie budującej swój styl na owym naddatku męskości, aluzji do czasów, gdy w szkolnych przedstawieniach – a uczyła się w żeńskiej placówce – z włosami zaplecionymi we francuski warkocz i w zbyt dużym garniturze odgrywała role chłopców. Przeskalowane marynarki, koszule i spodnie, wielkie swetry i wojskowe płaszcze stały się zresztą emblematem jej stosunku do mody. Tuż obok sukni z głębokimi dekoltami równoważonymi geometrycznymi fryzurami à la Louise Brooks i sportowym obuwiem.

Uroda łobuziary (nie mogę się pozbyć skojarzeń z Małą Mi z Muminków) i androginiczna sylwetka Jessie Buckley wykluczają ją z grona seks-symboli i sytuują gdzieś pośród kinowych dziwaczek pokroju Juliette Lewis czy Rooney Mary. Czyniąc ją nie tyle obiektem pożądania, co podmiotem inspiracji, it girl epoki genderowej płynności.

Women Talking

 

 

Bibliografia

Friedan B., Mistyka kobiecości, Biblioteka Kongresu Kobiet, 2012.

Kisner J., Jessie Buckleys Monster Talent, „The New York Times”, 1.12.2022.

Popielecki J., Bestia i bestia, Filmweb, dostęp online: filmweb.pl.

Rao S., Jessie Buckley is brave enough to be scared, „The Washington Post”, 17.01.2023.

Wong Macabasco L., ‘It Needs to Be Seen With People’: Claire Foy and Jessie Buckley on the Startling Power of Women Talking, „Vogue”, 21.12.2022, dostęp online: vogue.com.

Komentuj