Głos filmu: o audiodeskryptorach

Przyjęło się twierdzenie, że kino jest najbardziej egalitarną ze sztuk. Dostępną na całym świecie, o szerokim społecznym przekroju odbiorców i z równie obszerną ekranową reprezentacją. Ta ostatnia, obejmująca osoby z niepełnosprawnościami, maskuje fakt, że częściej niż w salach kinowych widzimy je na ekranie. Tymczasem coraz popularniejszym rozwiązaniem udostępniania filmów osobom niewidomym jest audiodeskrypcja. Nadal jednak wymaga licznych dodatkowych regulacji prawnych, by stała się narzędziem powszechnym.

Audiodeskrypcja (AD) to opis treści wizualnych, który przybliża świat osobom z niepełnosprawnością wzroku. Najczęściej w kulturze stosuje się ją w muzeach i galeriach, kinach oraz teatrach, ale zaudiodeskrybować możemy wszystko: wydarzenie sportowe czy nawet otoczenie w trakcie spaceru. W przypadku kinematografii jest rodzajem werbalnego komentarza, który pozwala osobie niewidomej rozeznać się w przebiegu filmowej akcji. W dobie starzejącego się społeczeństwa jest pewne, że zapotrzebowanie na takie wspomaganie odbioru filmowego będzie rosło, a w ślad za tym wzrośnie popularność zawodu audiodeskryptora.

Skalę problemu najlepiej oddają statystyki. Z badań GUS z 2004 roku wynika, że w Polsce żyje 145 tysięcy osób niewidomych lub bardzo słabowidzących. Niemal pół miliona osób nie jest w stanie przeczytać gazety nawet w okularach, a dodatkowe 300 tysięcy nie ma takiej możliwości, gdyż nie ma odpowiednich okularów (zob. Szymańska, Strzymiński 2010). Razem daje to niemal milion wykluczonych w Polsce przez problemy ze wzrokiem. Dane Europejskiego Związku Niewidomych (European Blind Union) są bardziej sugestywne: liczba takich osób może przekraczać nawet 30% społeczeństwa. Jest to stale rosnący odsetek, który w mniejszym lub większym stopniu jest wykluczony z rzeczywistości społecznej, a co za tym idzie – kulturalnej, w tym filmowej. Lepszym argumentem na rzecz AD niż suche dane może być odwołanie do sfery emocjonalnej, jak robi to Amerykańska Rada Niewidomych (The American Council of the Blinds) we wstępie do standardów tworzenia audiodeskrypcji (2009): „To nie są po prostu »niewidomi«. To jednostki: gospodynie domowe, naukowcy, artyści, biznesmeni… A za jakiś czas może ty i ja”.

Szkolenie dotyczące audiodeskrypcji dla pracowników instytucji kultury (Małopolski Instytut Kultury, Kultura Wrażliwa), fot. Klaudyna Schubert

 

Filmowa asysta

Tworząc opis treści wizualnych, musimy pamiętać, że jego odbiorcami są zarówno osoby niewidome od urodzenia, jak i osoby ociemniałe (które straciły wzrok po piątym roku życia). Niektórzy widzowie mają więc zachowaną pamięć wzrokową i znajomość pojęć czasowo-przestrzennych czy różnorodnych kodów wizualnych, innym te pojęcia trzeba opisać bardziej szczegółowo.

Audiodeskrypcja nie jest wyjaśnieniem obrazu ani jego tłumaczeniem, lecz stanowi opisowe wsparcie dla odbiorcy. Audiodeskryptor nie interpretuje, nie wysnuwa własnych wniosków na temat wydarzeń czy motywacji postaci – opisuje tylko to, co może zaobserwować.

Do kluczowych treści należą przebieg akcji, język ciała, wyraz twarzy, sceneria, kostiumy. Opisy powinny być krótkie, precyzyjne i obiektywne, by osoby niewidome mogły podążać za akcją, która dzieje się na ekranie, i samodzielnie ją zinterpretować. Tak rozumiane zadanie osoby, która pisze i redaguje treść skryptu zawierającego opis obrazu i treści wizualnych, a nierzadko także odczytuje go dla produkcji audiowizualnej, tylko pozornie jest łatwe.

Największym ograniczeniem okazuje się czas. W audiodeskrypcji dzieł plastycznych istnieje przyjęty limit około 3,5 tysiąca znaków, które zawierają nie tylko sam opis, ale również tzw. osnowę merytoryczną, czyli tło historyczne, a nawet ciekawostki. W filmie jest inaczej – to, ile audiodeskryptor zdąży opowiedzieć odbiorcy, zależy od ilości przestrzeni wolnej od dialogów i dźwięków, przy czym w pierwszej kolejności najważniejsze jest, by podać podstawowe informacje ułatwiające odbiorcy orientację. „Należy zacząć od tego, w jakiej przestrzeni jesteśmy, ewentualnie wcześniej podać porę dnia lub roku, np. »Dzień, miasto, na ulicy Marszałkowskiej Kamil z dziewczyną«. Miejsca w filmie cały czas się zmieniają, więc jest to coś, co nie może nam umknąć” – mówi Anna Żórawska, autorka ponad 60 audiodeskrypcji filmowych i prezeska Fundacji Kultury bez Barier.

Aby osoba niewidoma odpowiednio rozeznała się w przebiegu akcji, nie wolno zapomnieć o etykietach bohaterów, czyli kto w którym momencie mówi. „Cały czas pokutuje stereotyp, że osoby niewidome mają wyostrzony albo wręcz absolutny słuch i po jednym słowie danego bohatera są w stanie rozpoznawać go przez cały film. To jest nieprawda – opowiada Żórawska. – Szczególnie trzeba na to uważać w filmach obcojęzycznych, gdzie jeszcze dokładamy lektora i wiele dźwięków się miesza”. Do wyjątków należą sceny grupowe, które nierzadko są sytuacyjne czy kontekstowe, ale jeśli znaczące jest, że daną kwestię wypowiedział dany bohater – należy to podkreślić. W przypadku gdy czasu między dialogami jest niewiele, opis będzie podobny: „bohater wchodzi, bohater wychodzi”, ponieważ przebieg akcji pozostaje nadrzędny.

Jeśli dostępnego czasu jest więcej, audiodeskryptor może przekazywać dalsze informacje – od tych ogólnych po bardziej szczegółowe i pozwalające zagłębić się w filmową materię. Staje się on wówczas twórcą, sam wybiera, co i w jaki sposób opowiedzieć, więc dwie audiodeskrypcje tego samego filmu mogą być od siebie kompletnie różne. Nie uświadczymy przecież także dwóch takich samych adaptacji Hamleta.

Audiodeskryptor nie zawsze jednak powinien szczelnie wypełniać czas i za wszelką cenę dążyć do ciągłego pogłębienia opisu. Odbiorca musi mieć przestrzeń do refleksji, czas dla wyobraźni. Jak mówi Żórawska, „Zdarzają się filmy, w których istotny jest rytm czy cisza. Przykładem mogą być Ludzie Boga (2010, X. Beauvois). Film wieńczy długa scena idących zakonników, w której ważna jest muzyka, harmonia i rytm. W audiodeskrypcji wspomnieliśmy, że bohaterowie cały czas idą, ale przede wszystkim odsłoniliśmy muzykę, daliśmy odbiorcom ciszę – tym mocniej pokazując, co się dzieje na ekranie. To też jest ważne – by nie zniszczyć atmosfery filmu niepotrzebnymi słowami”.

Odmalować emocje

Według standardów tworzenia audiodeskrypcji przygotowanych przez Fundację Audiodeskrypcja istnieją trzy złote zasady: „1. Opisz to, co widać na obrazie (…). 2. Nie interpretuj, nie przedstawiaj swoich wniosków (…). 3. Nie mów w czasie dialogów” (Szymańska, Strzymiński 2010). Do trzeciej zasady – przypomina Anna Żórawska – należy dodać jeszcze zakaz zagadywania dźwięków ważnych dla akcji. Przykładowo: jeśli słyszymy trzaśnięcie drzwiami, nie musimy mówić, że bohater zamknął z impetem drzwi.

Audiodeskryptor nie powinien odbiorcy wyjaśniać tego, co ten może sam usłyszeć, ale nie wolno mu także narzucać odczytania motywacji. Czy w takim wypadku powinien nazywać emocje? Mówi się, że istnieją dwie szkoły audiodeskrypcji, w Polsce nazywane białostocką i warszawską (Pisarska 2020). Pierwsza opiera się na obiektywizmie jako nadrzędnej zasadzie AD – powinno się opisywać tylko i wyłącznie to, co można zobaczyć na ekranie, bez odczytywania znaczenia, przez co opis może niekiedy mieć charakter wręcz techniczny. Druga głosi, że audiodeskrypcja ma nie tylko dostarczyć wiedzę, ale również poruszyć emocje, a opis może być bardziej obrazowy czy plastyczny.

Obie szkoły zgadzają się co do jednego – audiodeskryptor nie powinien interpretować dzieła.

„Jeśli w filmie jest scena, w której ktoś wyciąga pistolet i mierzy nim do kogoś, to nie mogę powiedzieć: »John wyciąga pistolet i mierzy do Jerry’ego, bo chce go zabić«. Chce go zabić – to już jest moja interpretacja. Ja powinnam opisać to, co widzę, a widzę, że John wyciąga pistolet i mierzy do Jerry’ego” (Mynarska 2019). Każdy odbiorca intuicyjnie wie, że jeśli do bohatera celuje się z pistoletu, ten zapewne się boi. Ale czy jest tak na pewno? Czy reakcja postaci ma znaczenie? Regina Mynarska z Fundacji Siódmy Zmysł, zajmującej się udostępnianiem kultury dla osób z niepełnosprawnościami sensorycznymi, mówi: „Jeśli to widać na jego twarzy, a aktor włożył 150 procent potencjału w to, żeby zagrać strach, to jak ja mam o tym nie wspomnieć?! Poza tym mam na to – pamiętajmy – pewnie ze dwie sekundy. Nie ma miejsca, by powiedzieć: »Ma szeroko otwarte oczy i usta, a pot mu ścieka po twarzy«. Jeśli więc wyraźnie widać, że on się boi, to ja muszę powiedzieć, że »w jego oczach płonie strach«” (tamże). Audiodeskryptor każdorazowo musi indywidualnie rozstrzygać takie kwestie.

Robert Więckowski, konsultant w zakresie audiodeskrypcji i współautor Zasad tworzenia audiodeskrypcji, mówi, że dla niego jako niewidomego odbiorcy ważne są wrażenia, emocje, nastrój. Dzieło filmowe to nie tylko fabuła, ale także sposób jej opowiadania czy forma. Ta druga sfera też nierzadko rodzi wiele wątpliwości. Robert podaje przykład audiodeskrypcji do O północy w Paryżu (2011) Woody’ego Allena – sceny, gdy bohaterowie stoją na mostku, pod którym płyną nenufary inspirowane obrazami Claude’a Moneta: „Jeśli mamy kilka sekund na opis sceny, wspomnimy o tej malarskiej stylizacji czy nie?”. Często zadaje to pytanie uczestnikom szkoleń z AD jako znaczący – acz nierozstrzygalny jednoznacznie – kazus. Większość osób niewidomych nie zna i nigdy nie widziała obrazów impresjonistów, lecz celem tej sceny jest nie tyle pokazanie kwiatów na jeziorze, ile właśnie wyraźne odsłonięcie kulturowej strony pokazywanego miejsca, zbudowanie nastroju. Według Roberta niewidomy widz powinien więc również mieć możliwość zapoznania się z nimi. Anna Żórawska dopowiada, że jedną z jej ulubionych audiodeskrypcji, nad którymi pracowała, jest opis do Twojego Vincenta (2017, D. Kobiela, H. Welchman). Wyzwaniem było nie tylko językowe ujęcie formy – odmalowanych i zaanimowanych obrazów van Gogha – ale też sam ich opis. Autorka przy okazji pracy nad audiodeskrypcją odkryła listy malarza do brata, w których on sam opisywał, co się na nich znajduje, i włączyła je do filmu. W ten sposób niewidomy widz poznaje je częściowo za pośrednictwem słów samego artysty.

Dramaturgia głosu

Oficjalnie – według Polskiej Klasyfikacji Zawodów i Specjalności – zawód audiodeskryptora w Polsce nie istnieje (Pisarska 2020). Problemem przez to jest nie tylko trudność weryfikacji profesjonalistów w tej dziedzinie, ale także terminologia. Powszechnie audiodeskryptorem określa się osobę przygotowującą skrypt, lecz również osobę niewidomą, która go konsultuje (Szymańska, Strzymiński 2010), mimo że ani jedna, ani druga nie spełnia de facto znamion funkcjonowania przedrostka „audio-”. Opis w filmie czytany jest przez lektora (choć i w tym wypadku mówi się o audiodeskryptorze) i ten aspekt techniczny jest równie ważny dla całości istnienia dzieła, a właściwie dopiero wówczas można mówić o audiodeskrypcji jako pełnym procesie.

Schemat pracy nad audiodeskrypcją dzieli się na kilka etapów. W pierwszej kolejności, po otrzymaniu nośnika najczęściej bezpośrednio od producenta lub dystrybutora, powinno się obejrzeć film ze szczególnym ukierunkowaniem na odsłuchanie ścieżki dźwiękowej, czyli bez obrazu. To moment, aby zorientować się, w których miejscach odbiorca potrzebuje wytłumaczenia, co się dzieje na poziomie przebiegu akcji. Drugi seans to oglądanie całości obrazu z emocjonalnym zaangażowaniem odbiorczym, a nie tylko na poziomie odbioru technicznego. Trzecie oglądanie to jednoczesna praca nad skryptem, czyli tworzenie opisów, które znajdą się pomiędzy dialogami. Następnie skrypt jest wysyłany do konsultacji. Anna Żórawska podkreśla, że wysyła go do swojego konsultanta, Roberta Więckowskiego, bez dialogów, ale nie jest to regułą. Dopiero wspólny seans audiodeskryptora z konsultantem prowadzi do powstania ostatecznej – przejrzystej i czytelnej – wersji skryptu, który następnie trafia do studia nagrań.

„Nie każdy lektor nadaje się do czytania audiodeskrypcji. Lepsi są ci, którzy czytają »płasko«, nie wyrażają emocji, nie modulują głosu. I przede wszystkim – wbrew odruchowi myślowemu – nie są radiowcami. Ich zadaniem nie jest »sprzedanie« czegoś głosem, on ma być neutralny” – opowiada Żórawska, podkreślając, że na więcej pod tym względem może sobie pozwolić jedynie lektor w filmach dla dzieci, które potrzebują więcej modulacji, by wyczytać emocje. Osoby niewidome korzystają z programów udźwiękawiających, są więc przyzwyczajone do mechanicznego głosu, który czyta sprawnie, lecz bez ozdobników.

Dlatego AD powinna być spójna z ich przyzwyczajeniami, aby nie odciągała odbiorcy od filmu. Powinna być dyskretna, niezauważalna, a przy tym jednak nie monotonna. Można powiedzieć, że dobra audiodeskrypcja jest jak muzyka filmowa – mówi się, że najlepsza to taka, której nie słychać, a jednocześnie buduje nastrój, sprawia, że rozumiemy i czujemy więcej.

Fundacja Audiodeskrypcja, opisując dobre praktyki w tym względzie, podkreśla także: „lektor poprzez odpowiednią modulację jest w stanie odzwierciedlać upływ czasu – [za co odpowiada] zawieszenie głosu, odzwierciedlać tempo akcji – tempo i siła głosu” (Zarząd Fundacji Audiodeskrypcja). Budowanie odpowiedniej dramaturgii za pomocą głosu to zadanie, któremu nie podoła używany przez niewidomych na co dzień syntezator mowy. Po nagraniu lektorskim – gdzie ważna jest też odpowiednia synchronizacja i dopasowanie jego głośności do dźwięków w filmie – pozostaje postprodukcja wraz z przygotowaniem nośnika i odpowiednich suplementów. Audiodeskrypcja jest wówczas gotowa, by trafić wraz z obrazem na ekrany kin.

Udostępnianie ekranu

System audiodeskrypcji oficjalnie został uruchomiony w 1981 roku w waszyngtońskim teatrze Arena Stage, a pod koniec dekady już ponad 50 instytucji w całych Stanach Zjednoczonych wystawiało pokazy dostępne dla osób niewidomych. Liderem w Europie w zakresie wprowadzania audiodeskrypcji była Wielka Brytania. W 1994 roku uruchomiono jej usługę w telewizji ITV i BBC – co ciekawe, nie w trakcie niszowych czy dodatkowych programów, ale w porze najwyższej oglądalności. W tym samym roku Cardiff Centrum Chapter Arts zapoczątkowało pierwsze regularne seanse kinowe z audiodeskrypcją, odczytywaną wówczas na żywo. Dzisiaj audiodeskrypcja czytana w czasie rzeczywistym przez lektora stanowi podstawę dostępności przedstawień teatralnych. Audiodeskrypcja filmowa odbierana jest zaś dzięki zastosowaniu miniaturowych odbiorników ze słuchawkami – tak aby seans był dostępny jednocześnie dla widzących i niewidomych odbiorców. Jeszcze kilka lat temu standardem były oddzielne pokazy kinowe dla osób z niepełnosprawnością wzroku, podczas których audiodeskrypcja puszczana była z głośników, obecnie odchodzi się jednak od tego typu wydarzeń na rzecz pełnej integracji widowni filmowej. Niewidomy widz powinien mieć możliwość zapoznania się z fabułą za pomocą werbalnego opisu scen, ale także móc w pełni uczestniczyć w wydarzeniu filmowym – poczuć emocje nie tylko płynące z ekranu, lecz również z sali kinowej.

Zestawy do odbioru audiodeskrypcji, fot. Fundacja Katarynka

Aby audiodeskrypcja była użyteczna i powszechnie dostępna, potrzebne jest działanie na wielu płaszczyznach: merytorycznej – w zakresie kształcenia profesjonalistów i wyznaczania odpowiednich standardów opisów; technologicznej – umożliwiającej jak najszerszy dostęp osób z dysfunkcją wzroku do jej zasobów; ale przede wszystkim prawnej – aby zwiększyć powszechność jej stosowania przez publicznych nadawców. Pierwszy pokaz z audiodeskrypcją w Polsce – Statyści Michała Kwiecińskiego – odbył się w 2006 roku w białostockim kinie Pokój. W roku kolejnym pokazywany na XXXII Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni Świadek koronny (2007, J. Sypniewski, J. Filipiak, M. Gazda) był pierwszym na świecie filmem dostępnym dla niewidomych pokazywanym podczas festiwalu filmowego. Z kolei w 2008 roku Katyń (2007, A. Wajda) ukazał się z AD i napisami dla osób niesłyszących i słabosłyszących w wydaniu DVD, a znaczący był fakt, że dostępne dla osób z niepełnosprawnością wzroku było też menu płyty.

Większość tych dokonań była oddolnie inicjowana i realizowana przez organizacje pozarządowe. Pierwszym większym sukcesem działań lobbingowych tych podmiotów na rzecz prawnego uregulowania zasad audiodeskrypcji było wprowadzenie nowelizacji ustawy medialnej przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji w 2015 roku.

W jej nowej odsłonie po raz pierwszy została zdefiniowana audiodeskrypcja, a także pojawił się obowiązek nałożony na dostawców usług audiowizualnych. Wymóg dostosowania 10% programu dla potrzeb osób z niepełnosprawnościami (audiodeskrypcja, napisy dla niesłyszących oraz tłumaczenia na polski język migowy) był dużym krokiem naprzód przede wszystkim pod kątem szerszej społecznej świadomości.

Najistotniejszą dotąd zmianą dla rozwoju audiodeskrypcji filmowej jest jednak dodawanie od 2016 roku odpowiedniego zapisu w programach operacyjnych Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, według których „producent filmu fabularnego, dokumentalnego i pełnometrażowego filmu animowanego musi wyprodukować ścieżkę z audiodeskrypcją i napisy dla osób niesłyszących”. Można by pomyśleć, że skoro PISF dofinansowuje większość polskich filmów, to system audiodeskrypcji jest powszechny. „Niestety, ten zapis w regulaminie pozostaje wadliwy. Nie uściślono w nim, jaki podmiot jest odpowiedzialny za dołączanie napisów i puszczenie ich w obieg do dystrybucji – mówi Anna Żórawska. – Skrypty są realizowane, bo muszą. Zazwyczaj jednak powstają do szuflady, gdzie czekają na wypadek kontroli”. Instytucje kontrolne często rozkładają ręce – nie ma przepisów, które nakazałyby dystrybutorom uzupełnić wszystkie swoje nośniki o odpowiednie suplementy.

Według Fundacji Kultury bez Barier, a także wielu innych podmiotów zajmujących się audiodeskrypcją, ten obowiązek powinien zostać nałożony właśnie na dystrybutorów. To oni wprowadzają na rynek również produkcje zagraniczne, więc taki powszechny wymóg stanowiłby gwarancję, że dla osób niewidomych i słabowidzących nie będą dostępne tylko filmy polskie. Rozmowy na ten temat z PISF trwają. Nadzieje są duże, bo mimo iż pokazy dla osób z niepełnosprawnością wzroku nigdy nie będą masowe, to korzyści z tego tytułu znacząco przewyższają poniesione koszty. Przygotowanie audiodeskrypcji, wraz z jej wyprodukowaniem na nośniku cyfrowym, z suplementami i usługami dostępnościowymi to około 10 tysięcy złotych. Nietrudno wyobrazić sobie, jaki to drobny ułamek budżetu przy regularnej produkcji filmowej.

Zaadaptować kina

W 2019 roku w ramach programu Dostępność Plus powstaje Ustawa o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami, która nakłada na podmioty publiczne szereg obowiązków w tym zakresie. PISF podpisał deklarację partnerstwa programu, stanowiącą zobowiązanie do współpracy. Do tej pory Instytut współfinansował między innymi Europejski Festiwal Filmowy Integracja Ty i Ja (organizowany przez Koszalińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne) czy Festiwal Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych w Płocku (organizowany przez Stowarzyszenie „De Facto”). Obie rozpoznawalne w Polsce imprezy odbywają się jednak dzięki staraniom aktywnych organizacji pozarządowych działających na tym terenie. Dostępność kina nadal pozostaje domeną dużych miast, gdzie aktywność kulturalna oraz wsparcie fundacji i stowarzyszeń jest na wysokim poziomie. Wymogi ustawowe dają cień szansy na obecność AD także poza dużymi ośrodkami.

Seans z audiodeskrypcją, fot. Fundacja Katarynka

Jedną z inicjatyw, która pokazała, że istnieje zapotrzebowanie na dostępne filmy, jest Adapter, prowadzony przez Fundację Katarynka. Powstały w 2004 roku pierwszy w Polsce i jeden z nielicznych na świecie portal z dostępem VOD do filmów z audiodeskrypcją i napisami dla osób niesłyszących gromadzi kilkadziesiąt tysięcy widzów z niepełnosprawnościami sensorycznymi, którzy mogą oglądać filmy z bogatej, liczącej ponad 150 tytułów oferty. Co ważne, są to dzieła różnorodne: starsze i nowsze, popularne i niszowe, komercyjne i ambitne, polskie i zagraniczne. Niewidomi odbiorcy też mają przecież swoje gusta. Dlatego ważne jest, aby docelowo w kinie mogli obejrzeć po prostu to, na co mają ochotę, a nie film, który akurat jest wyświetlany z audiodeskrypcją. Anna Żórawska opowiada: „Kiedy spotykam się z widzem po dostępnym seansie, jest on wdzięczny i zachwycony, lecz w ogóle nie zwraca uwagi na naszą pracę! Niewidomi widzowie nie rozmawiają o audiodeskrypcji, ale podobnie jak widzący rozmawiają po prostu o filmach!”.

 

 

Tłumaczenie PJM

W 2019 roku w życie weszły dwie ważne ustawy: Ustawa o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych oraz Ustawa o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami. Obie – uzupełniając się – nakładają na podmioty publiczne wiele obowiązków, które mają za zadanie ułatwić odbiorcom z niepełnosprawnościami korzystanie z usług publicznych, a także – jako że ustawa obejmuje jednostki samorządowe i instytucje kultury – zwiększyć dostępność zasobów kulturalnych. Przepisy między innymi obligują podmioty do zapewnienia napisów i audiodeskrypcji do materiałów multimedialnych (filmów i nagrań) publikowanych na stronach internetowych.

Napisy nieraz nie są jednak wystarczające dla osób niesłyszących. „Brak tłumaczenia na polski język migowy szczególnie dotkliwy jest w przypadku filmów dla dzieci i filmów familijnych. Głuche dzieci nie rozumieją szybko zmieniających się napisów. Dla nich język polski jest drugim językiem, więc najpierw muszą przejść podstawową edukację i się go nauczyć” – opowiada Anna Żórawska. Fundacja Kultury bez Barier zawiązała współpracę z Disney Polska w celu szerzenia kultury popularnej wśród polskiej społeczności osób niesłyszących, dzięki której do bajek Disneya zostały wprowadzone tłumaczenia PJM. Ostatnio dołączone zostało ono między innymi do familijnego filmu Tarapaty 2 (2020, M. Karwowska) dystrybuowanego przez Next Film.

 

Audiodeskrypcja jako sztuka

Hannah J. Thompson, akademiczka z niepełnosprawnością wzroku i wielka zwolenniczka audiodeskrypcji, wnioskuje, że AD powinna być traktowana jako element twórczości filmowej, a nie narzędzie dostępnościowe (Thompson 2018). Z tego względu postuluje, aby audiodeskryptorzy – na wzór innych zawodów filmowych – mieli swoją odrębną kategorię na najważniejszych przeglądach czy festiwalach (Thompson 2019). Szlaki przetarła Francuska Konfederacja na rzecz Rozwoju Osób Niewidomych i Niedowidzących (Confédération Française pour la Promotion Sociale des Aveugles et Amblyopes), która jako pierwsza w 2018 roku stworzyła nagrodę dla najlepszego audiodeskryptora. Kilkudziesięciu widzów – widzących i niewidomych – oglądało filmy nominowane do Cezara. Czy istnieje zatem szansa, że kiedyś doczekamy się kategorii najlepszej audiodeskrypcji na Oscarach?

 

Bibliografia

Mynarska R., „Audiodeskrypcja to też jest twórczość”. Rozmowa z Reginą Mynarską z Fundacji Siódmy Zmysł, rozm. M. Urbańska, Kultura Wrażliwa, 27.03.2019, dostęp online: kulturawrazliwa.pl.

Pisarska A., Audiodeskrypcja – sztuka malowania słowem, Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących „Trakt”, 17.03.2020, dostęp online: www.trakt.org.pl.

Stanowisko Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z dnia 7 lipca 2015 roku w sprawie sposobu realizacji i jakości audiodeskrypcji w utworach audiowizualnych, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, dostęp online: www.krrit.gov.pl.

Szymańska B., Strzymiński T. (oprac.), Standardy tworzenia audiodeskrypcji do produkcji audiowizualnych, Audiodeskrypcja, 29.10.2010, dostęp online: www.audiodeskrypcja.org.pl.

The American Council of the Blind, Guidelines for Audio Description, Audio Description Project, 2009, dostęp online: www.acb.org/adp.

Thompson H.J., Audio Description: Turning Access to Film into Cinema Art, „Disability Studies Quarterly” 2018, t. 38, nr 3, dostęp online: dsq-sds.org.

Thompson H.J., Oscars: Audio Description Brings Film to Live for Blind People, It Deserves an Award Too, „The Conversation”, 22.02.2019, dostęp online: theconversation.com.

Urbańska M., Audiodeskrypcja. Język codzienności, „Fabularie” 2020, nr 2(23).

Zaborski A., Audiodeskrypcja w Polsce: Oglądając filmy uchem, „Magazyn Filmowy” 2016, nr 2(54).

Zarząd Fundacji Audiodeskrypcja, Audiodeskrypcja w telewizji – standardy i dobre praktyki, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, dostęp online: www.krrit.gov.pl.

Komentarze

  Komentarze: 1

  1. Świetny artykuł, który wprost domaga się ciągu dalszego! A przynajmniej kontynuacji/aktualizacji…
    Rozwiązania techniczne bardzo się rozwinęły w ostatnich kilku latach, niestety audiodeskrypcja filmowa wciąż często jest traktowana po macoszemu… Nagrody za najlepszą audiodeskrypcję (może nie od razu Oskary) to świetny pomysł, który bardzo łatwo można wprowadzić w życie, np. podczas festiwali filmowych.
    Więcej o procesie tworzenia DOBREJ audiodeskrypcji, nie tylko filmowej: https://accens.pl/blog/pl/co-to-jest-audiodeskrypcja-proces-tworzenia/

Komentuj