Wajdowski filosemityzm
Filmy Andrzeja Wajdy, bogate pod względem historycznym i stylistycznym, to dla amerykańskich studentów lektura obowiązkowa. Analizuję je – zwłaszcza „Popiół i diament” – regularnie na zajęciach na Uniwersytecie Columbia i to nie tylko w ramach kursu poświęconego kinu polskiemu. Gdy w 1981 roku „Człowiek z żelaza” zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes, Wajda był już doceniany jako jeden z najbardziej angażujących wizualnie, politycznie i moralnie filmowców na świecie. Gdy przeprowadzałam wywiady z amerykańskimi twórcami pokroju Francisa Forda Coppoli i Martina Scorsesego, nie tylko wyrażali oni swój podziw dla Wajdy, lecz także przyznawali się do znaczącego wpływu, jaki wywarły na nich jego filmy.